Reklama
Rozwiń
Reklama

Słabnie niepodległościowy zapał Szkotów

Wyraźnym tego przejawem są coraz bardziej odczuwalne kłopoty wydawanej w Szkocji prasy

Publikacja: 30.08.2013 12:32

Słabnie niepodległościowy zapał Szkotów

Foto: AFP

Szkoci należą do najpowszechniej czytających prasę narodów Europy. W latach 90."Herald", najpopularniejsza gazeta w Glasgow sprzedawała w kraju liczącym 5,2 mln mieszkańców grubo ponad 100 tys. egzemplarzy, a miejscowe tabloidy nawet dwa razy więcej. Szczyt zainteresowania mediami nastąpił po 1999 roku, kiedy powstał niezależny parlament w Edynburgu.

Szkoci wręcz chłonęli informacje polityczne, a atmosferę do dziś podgrzewają debaty i spory o perspektywy pełnej niezależności kraju od Londynu po 300 latach przynależności do Wielkiej Brytanii. Wszystko to powodowało, że globalny kryzys prasy drukowanej był w Szkocji znacznie słabiej odczuwalny niż w innych częściach Europy.

Odpowiedź na zasadnicze pytanie odnośnie przyszłości kraju ma przynieść referendum uzgodnione przez premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona i szefa szkockiego rządu lokalnego, a zarazem przywódcę nacjonalistów Aleksa Salmonda. Referendum ma odbyć się już we wrześniu 2014 r., jednak paradoksalnie czym jego data staje się bliższa tym bardziej Szkoci wydają się zmęczeni ciągłym "wałkowaniem" tematu.

Tegoroczne sondaże wskazują, że zdecydowanych zwolenników niepodległości Szkocji zaczyna ubywać. O ile ich odsetek w 2011 r. (kiedy wybory wygrała opowiadająca się za wyjściem z Wielkiej Brytanii Szkocka Partia Narodowa) zbliżał się do połowy to dzisiaj nie przekracza 35 proc. Skutkiem tego jest zmniejszone zainteresowanie mediów problematyką separatyzmu - nawet jeśli przed wyborami w 2011 r. główne gazety, takie jak szkocka wersja tabloidu "Sun" albo poważniejszy "Sunday Herald" wyraźnie popierały kurs niepodległościowy.

Analitycy rynku mediów twierdzą, że pewna rolę w zmianie akcentów odgrywa polityka wydawców, którzy zaczynają coraz bardziej odczuwać kryzys mediów drukowanych i nie chcą iść pod prąd nastrojów społecznych aby nie tracić jeszcze więcej czytelników. Tym bardziej, że wskutek globalnych trendów także w Szkocji debata publiczna coraz wyraźniej przenosi się do internetowej blogosfery, choć ton nadają jej wciąż czołowe gazety.

Reklama
Reklama

Co ciekawe, w Szkocji - inaczej niż w kanadyjskim Quebeku albo w hiszpańskiej Katalonii nie ma wiodącej gazety, którą można by uznać za organ separatystów. Rolę taką próbował odgrywać tygodnik "Standard" wydawany od 2005 r. Bojowe teksty publikował w nim sam Salmond i jego partyjni koledzy ze SNS, ale nie wystarczyło to to poprawienia sprzedaży, która w najlepszym momencie sięgała ledwo 12 tys. egzemplarzy. Ostatecznie tygodnik upadł.

Szkoci należą do najpowszechniej czytających prasę narodów Europy. W latach 90."Herald", najpopularniejsza gazeta w Glasgow sprzedawała w kraju liczącym 5,2 mln mieszkańców grubo ponad 100 tys. egzemplarzy, a miejscowe tabloidy nawet dwa razy więcej. Szczyt zainteresowania mediami nastąpił po 1999 roku, kiedy powstał niezależny parlament w Edynburgu.

Szkoci wręcz chłonęli informacje polityczne, a atmosferę do dziś podgrzewają debaty i spory o perspektywy pełnej niezależności kraju od Londynu po 300 latach przynależności do Wielkiej Brytanii. Wszystko to powodowało, że globalny kryzys prasy drukowanej był w Szkocji znacznie słabiej odczuwalny niż w innych częściach Europy.

Reklama
Społeczeństwo
95-latek domaga się powrotu do Korei Północnej po 42 latach więzienia. „Ile mogę czekać?”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Społeczeństwo
Urugwaj pierwszym krajem w Ameryce Łacińskiej, który zalegalizował eutanazję
Społeczeństwo
Trump posyła wojsko na politycznych oponentów
Społeczeństwo
Paweł Durow wróży koniec wolnego internetu i uderza w Europę
Archeologia
Twarz sprzed dwunastu tysięcy lat. Nowy rozdział w archeologii
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama