Związek na próbę to droga donikąd

Kościół organizuje kampanię promującą małżeństwa i planuje zmienić sposób przygotowania młodych ludzi do tego sakramentu.

Publikacja: 28.02.2014 04:00

Związek na próbę to droga donikąd

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

„Keep calm and don't kocia łapa" – pod takim hasłem ruszy wkrótce akcja społeczna zachęcająca młodych Polaków do zawierania małżeństw. Organizuje ją Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin (KODR).

W ramach kampanii wyprodukowano już kilka tysięcy czerwonych koszulek z hasłem akcji. Jedną z nich ofiarowano 14 lutego papieżowi Franciszkowi w czasie spotkania z parami narzeczonych z całego świata.

Po co taka akcja? – Coraz więcej osób w Polsce zamiast ślubu wybiera tzw. małżeństwo na próbę – wyjaśnia „Rz" ks. Przemysław Drąg, dyrektor KODR. – Wydaje im się, że jak się sprawdzą i dotrą, to później będzie łatwiej. Tymczasem to droga donikąd, bo z badań, które prowadzono m.in. w USA i Kanadzie, wynika, że małżeństwa żyjące wcześniej w konkubinacie później szybko się rozpadają.

Spadającą liczbę zawieranych małżeństw i wzrost związków nieformalnych doskonale widać w statystyce. Wprawdzie z danych GUS z ostatniego spisu powszechnego (2011 r.) wynika, że konkubinatów jest w Polsce tylko ok. 3 proc., ale w przełożeniu na liczby bezwzględne okazuje się, że zjawisko to dotyczy już 643 tys. osób.

– W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba ta wzrosła prawie dwa razy – zauważa ks. Wojciech Sadłoń z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. – Połowę konkubinatów stanowią osoby, które nie skończyły jeszcze 34 lat.

Liczbę spadających związków sakramentalnych widać dobrze na przykładzie archidiecezji warszawskiej, która przed lutową wizytą biskupów u papieża przygotowała statystyki na ten temat. Okazuje się, że jeszcze w 2005 roku zawarto tu prawie 6 tys. małżeństw, pięć lat później było ich ponad 7 tys., ale już w 2011 roku 5,5 tys., a w 2012  – ok. 4,7 tys.

– Młodzi ludzie coraz częściej decydują się na konkubinat, bo boją się odpowiedzialności i rozwodu – podkreśla dr Jerzy Grzybowski, współorganizator „Spotkań Małżeńskich", i dodaje, że spośród 1500 par, które uczestniczą w prowadzonych przez niego warsztatach, aż 30 proc. przyznaje się do życia „na próbę".

Jego zdaniem oprócz akcji społecznej promującej małżeństwa potrzebna jest przebudowa całego systemu, który do niego przygotowuje. – Narzeczeni potrzebują dziś mocnego uderzenia ewangelizacyjnego, swoistej terapii wstrząsowej, która pokaże im, że ślub kościelny nie jest pułapką, którą zastawia na nich Kościół, ale przepustką do życia w szczęściu – wyjaśnia.

Zgadza się z tym także ks. Drąg, który podkreśla, że ok. 90 proc. par przygotowujących się do małżeństwa objętych jest specjalnymi katechezami przedślubnymi. ?– Niestety, wiele pozostaje do życzenia, jeśli chodzi o ich jakość, dlatego właśnie konieczne są zmiany – stwierdza.

Od dwóch lat wprowadzane są one w diecezji warszawsko-praskiej, która odchodzi od cyklu grupowych katechez na rzecz indywidualnej pracy z narzeczonymi. – Tylko taka praca może zatrzymać niekorzystne trendy – mówi „Rz" Małgorzata Walaszczyk, diecezjalna doradczyni życia rodzinnego.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora, t.krzyzak@rp.pl

Społeczeństwo
Apel o wsparcie dla programów badawczych dla białoruskiej opozycji
Społeczeństwo
Repatriacje: więcej pieniędzy, ale tylko dla polskich zesłańców
Społeczeństwo
Kolejny incydent w szpitalu. „Agresywny i wulgarny pacjent”
Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne