Reklama

Kościół wyszedł na ulicę

Studenci z Warszawy namawiają nocą, by zamiast do klubu erotycznego pójść do świątyni.

Publikacja: 07.04.2014 01:46

Studentki z białymi parasolkami przekonują na Trakcie Królewskim, że w nocy warto pójść do kościoła

Studentki z białymi parasolkami przekonują na Trakcie Królewskim, że w nocy warto pójść do kościoła

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Akcja „Białe parasolki", którą rozpoczęli studenci z kościoła akademickiego św. Anny w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu, jest odpowiedzią na nachalne reklamy pobliskiego przybytku rozrywki, którego hostessy używają różowych parasolek. Ich działania podobają się prof. Zbigniewowi Nęckiemu, psychologowi społecznemu z UJ. – Niech Kościół wychodzi z murów ku ludziom, niech będzie widoczny, bo pokusy klubowo-alkoholowe nadmiernie nas otaczają i gonią tylko w jedną stronę – tłumaczy.

Stołeczny kościół akademicki  św. Anny położony jest tuż przy pl. Zamkowym. Od początku roku akademickiego w pierwsze piątki miesiąca w ramach tzw. „Gorączki piątkowej nocy" świątynia otwarta jest przez całą noc. Wierni mogą uczestniczyć w mszy za Warszawę, przystąpić do spowiedzi, pomodlić się i adorować Najświętszy Sakrament.

Od początku roku w sąsiedztwie świątyni działa kontrowersyjny klub erotyczny, więc tym razem młodzi katolicy wyszli na ulicę, by zachęcić warszawiaków i turystów do odwiedzenia kościoła i zastanowienia się nad swoim życiem. Wyszli z białymi parasolkami, które są symbolem czystości.

– Chcemy namówić ludzi, by przyszli do Pana Jezusa. On na nich czeka i ich wysłucha – mówi Monika Malec, która razem z koleżanka Dominiką z Ruchu Światło-Życie brała udział w nocnej akcji. – Ona musi się udać. Wierzymy w to – mówią dziewczyny.

Inna studentka, która też namawiała warszawiaków, dodaje, że ludzie, gdy dostają obrazek z Chrystusem, raczej życzliwie do nich podchodzą.

Reklama
Reklama

Co na nocną akcję przedstawiciele klubu go-go? – Nie mogę rozmawiać. Jestem w pracy –  mówiła nam jedna z hostess z różową parasolką.

Ksiądz Jacek Siekierski, rektor św. Anny, chwali swoich studentów. – Są bardzo twórczy. W tych różowych parasolkach zobaczyli nie tyle osoby, które namawiają do grzechu rozpusty, ile przede wszystkim możliwość wyjścia z przesłaniem Ewangelii na ulicę. To jest ich odpowiedź na słowa papieża Franciszka, który mówi, że tam, gdzie jest rozwiązłość, tam też jest potrzebna łaska modlitwy – tłumaczy.

Duchowny dodaje, że w ramach akcji działają trzy grupy studentów: jedni chodzą po ulicy i zachęcają do odwiedzenia kościoła, drudzy podczas adoracji modlą się za tych, którzy chodzą do klubu go-go, a inni w tym czasie poszczą. – Tam, gdzie jest zło, jest i dobro, które musi zwyciężyć – uważa ks.  Siekierski i dodaje,  że ta akcja to dopiero początek i wie, że za przykładem Warszawy pójdą inne duszpasterstwa akademickie, choćby we Wrocławiu.

Ale nie jest wykluczone, że pojawi się też w innych miastach.  – Jeszcze tego nie rozważaliśmy, ale może pomyślimy – mówi ks. Sławomir Sarek, rzecznik kieleckiej kurii. Na terenie Kielc też działa klub tej samej firmy.

Duchowny zauważa, że warszawskie wyjście katolików na ulice wcale nie jest pierwszą tego typu inicjatywą. – Proszę zwrócić uwagę na coraz bardziej rozwijający się ruch wokół marszy życia. To nie są dziesiątki, ale setki tysięcy ludzi zaangażowanych w całej Polsce, którzy biorą w nich udział – mówi ks. Sarek. Podkreśla, że przeciw stołecznemu klubowi go-go z racji jego usytuowania protestują nie tylko środowiska katolickie, ale również kombatanckie.

Ks. Sarek przypomina też, że już w latach 70. minionego wieku zdarzały się protesty organizowane przez parafie przeciwko wyszynkom, gdzie rozpijano mieszkańców.

Reklama
Reklama

– Wierni potrafili stanąć tam z różańcami i się modlić – wspomina kielecki duchowny. Przypomina też akcje przed klinikami, gdzie dokonywano aborcji, czy kioskami, w których promowano pisma pornograficzne i przy okazji łamano prawo.

Akcja warszawskich studentów z duszpasterstwa akademickiego podoba się prof. Nęckiemu.

– Uważam, że to trafny pomysł. Taka ideologiczna manifestacja przekonań o życiu czystym w sensie kościelnym jest ważna w momencie zachwaszczania naszych centrów miast klubami erotycznymi – mówi i dodaje, że  jemu także w piątek w Zakopanem wciśnięto  do ręki ulotkę klubu go-go z tego miasta.

– To zły znak czasu. Te białe parasole to odpowiedź na efekt nachalnej promocji erotyzacji wzmocniony całobodobowymi sklepami z alkoholem. Pewne środowiska się na to nie godzą – uważa psycholog.

Jego zdaniem w dzisiejszych czasach Kościół powinien opuszczać świątynie, tak jak muzea wychodzą z sal muzealnych czy  filharmonie z filharmonii.

– Niech Kościół też wychodzi z murów ku ludziom, niech będzie widoczny publicznie, bo te klubowe alkoholowe klimaty nadmiernie nas osaczają i gonią w jedną stronę – uważa prof. Nęcki.

Reklama
Reklama

Warszawska akcja studentów po raz kolejny odbędzie się w piątek, 9 maja.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy wątpią w wiarygodność USA jako sojusznika
Społeczeństwo
Prezes OTOZ Animals: To błąd Jarosława Kaczyńskiego, jego wyborcy przecież też lubią psy
Społeczeństwo
Rząd wyprowadza Ukraińców z pensjonatów. Polska zmniejsza wsparcie dla uchodźców
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Społeczeństwo
Czy zakazać obrzezania u chłopców? Przewiduje to petycja, którą zajmie się Sejm
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama