Agencje, którym urzędy pracy zleciły pomoc najtrudniejszym bezrobotnym, znalazły zatrudnienie dla większości z nich. Niestety, pracę utrzymał zaledwie co dziesiąty – wynika z raportu Ministerstwa Pracy dotyczącego pilotażu programu „Partnerstwo dla pracy", do którego dotarła „Rz".
Pilotaż realizowany był na terenie województw: podkarpackiego, mazowieckiego i dolnośląskiego. Kosztował 30 mln zł. Wzięło w nim udział ponad tysiąc osób bez pracy – długotrwale bezrobotni, samotne matki i niepełnosprawni. Agencje miały znaleźć dla nich ofertę pracy, ale także pomóc im w rozwiązaniu problemów życiowych, które do tej pory były największą przeszkodą w ich zatrudnieniu. Miały pomóc m.in. znaleźć opiekę do dziecka bądź wspierać w rozwiązaniu problemów zdrowotnych.
Pierwsze efekty pilotażu były niezłe. Na Podkarpaciu, gdzie program ruszył jako pierwszy, pracę udało się znaleźć i utrzymać przez miesiąc aż 77,3 proc. z 518 uczestników projektu. Ale po trzech miesiącach pracowały zaledwie 72 osoby, czyli co dziesiąta. W Warszawie było podobnie. Na Dolnym Śląsku programu jeszcze nie podsumowano.
– Mimo nie najlepszych wyników jestem zadowolony z pilotażu, bo pokazuje on słabe punkty działających na nasze zlecenie agencji. Widać, że zbyt mało pracy włożono w utrzymanie zatrudnienia, i tego teraz musimy od nich wymagać– mówi „Rz" wiceminister pracy Jacek Męcina.
Zdaniem Lecha Antkowiaka, wicedyrektora stołecznego urzędu pracy, słabe wyniki to skutek zbyt lekkiego podejścia do problemu przez agencje zatrudnienia.