Plany Narodowej Komisji ds. Zdrowia i Planowania Rodziny ujawnił dziennik „China Business News". Ich powodem jest bardzo szybki proces starzenia się chińskiego społeczeństwa. Jeśli nie zostanie powstrzymany, załamie się system zabezpieczeń emerytalnych, i tak bardzo dziurawy i mało stabilny.
Już teraz prawie 17 proc. Chińczyków ukończyło 60 lat. Ale zdaniem ONZ ten wskaźnik będzie gwałtownie rósł: za 35 lat, w 2050 r., osiągnie 45,4 proc., a pod koniec wieku – 56,1 proc.
Rosnącą armię emerytów musi zaś utrzymywać coraz mniejsza grupa osób w wieku produkcyjnym. Co prawda liczba ludności całego kraju nadal rośnie, ale trzeci rok z rzędu w 2014 r. zmniejszyła się liczba osób aktywnych zawodowo (o 3,7 mln osób). Eksperci ONZ ostrzegają, że bez zmiany obecnej polityki rodzinnej ten spadek będzie coraz szybszy i po 2023 r. liczba Chińczyków w wieku produkcyjnym będzie się zmniejszała o 8 mln osób rocznie.
Zniesienie zakazu posiada drugiego dziecka będzie pod tym względem przełomem. Niezwykle kontrowersyjne ograniczenie zostało wprowadzone zaraz po śmierci Mao w 1976 r. przez reformatorskiego przywódcę Chin Denga Xiaopinga. Chciał on w ten sposób ulżyć żyjącemu w skrajnej biedzie społeczeństwu i zapobiec przeludnieniu kraju. I rzeczywiście, zdaniem cytowanego przez dziennik „El Pais" chińskiego demografa He Yafu, gdyby nie decyzja sprzed czterech dekad, w Chińskiej Republice Ludowej mieszkałoby dziś o 400 mln osób więcej, a zatem łącznie 1,7 mld.
Nakaz Denga spowodował jednak wiele patologii. Jedną z nich jest wciąż utrzymująca się dysproporcja między liczbą kobiet i mężczyzn. W Chinach co prawda zabronione jest podawanie przez lekarzy informacji o płci dziecka przed porodem, ale wielu nie przestrzega tego przepisu. Gdy rodzice dowiadują się zaś, że ma się urodzić dziewczynka, niejednokrotnie decydują się na aborcję. Z tego powodu na początku XXI wieku rodziło się 121 chłopców na 100 dziewczynek. Dziś ta dysproporcja (116:100) jest mniejsza, ale wciąż drastyczna. W Chinach żyją też 34 mln kawalerów, którzy nie mogą sobie znaleźć żony w kraju. Stąd zjawisko sprowadzania kobiet siłą, przede wszystkim z biedniejszych krajów sąsiadujących z Chinami, takich jak Wietnam czy Birma.
Polityka jednego dziecka od dawna miała jednak wyjątki. Nie obowiązywała na przykład na wsi, gdzie nie są wypłacane emerytury i starzy ludzie muszą polegać na potomstwie. Do drugiego dziecka miały także prawo pary składające się z dwóch jedynaków. Dwa lata temu prezydent Xi Jinping postanowił jeszcze bardziej poszerzyć te kryteria. Od tej pory o prawo do posiadania drugiego dziecka mogą wystąpić także pary, w których już tylko jeden małżonek jest jedynakiem.
Reforma, przynajmniej do tej pory, nie spełniła jednak oczekiwań władz w Pekinie. Okazało się, że na 11 milionów par, które spełniają ten ostatni warunek, tylko półtora miliona wystąpiło do władz o pozwolenie na posiadanie drugiego dziecka.