W piątek Senat przyjął ustawę w sprawie pomocy rodzinom. Czeka ona już na podpis prezydenta i prawdopodobnie od kwietnia wejdzie w życie. Na drugie i kolejne dziecko rodziny otrzymają po 500 zł miesięczne, a przy niskich dochodach nawet na pierwszą pociechę. Autorzy programu zakładają, że dzięki temu w ciągu najbliższych dziesięciu lat przyjdzie na świat o 278 tys. dzieci więcej.
– To najbardziej optymistyczna prognoza, jaką przygotował już w 2014 r. Główny Urząd Statystyczny i ja nie śmiem jej kwestionować – mówi nam dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. Przypomina, że od końca lat 80. XX wieku reprodukcja w Polsce znajduje się na poziomie poniżej prostej zastępowalności pokoleń.
– O ile w sytuacji wysokiego bezrobocia przez lata problem ten spychany był na drugi plan debat politycznych, o tyle w ostatnich latach kwestia braku zastępowalności pokoleń jest coraz silniej uwypuklana – zauważa demograf i dodaje, że jego zdaniem liczba urodzeń wzrośnie głównie wśród mieszkańców wschodniej Polski.
Dlaczego? Według Szukalskiego będzie się tak dziać z kilku powodów. Po pierwsze, są to tereny, na których więcej jest mieszkańców o tradycyjnym podejściu do rodziny, dla których dzieci są bardzo istotnym jej elementem. Po drugie, do niedawna na tych terenach rodziło się dużo dzieci i współcześni rodzice wciąż pamiętają te wzorce i są one im bliskie.
– Równocześnie regiony te mają bardziej korzystną strukturę wieku kobiet. Więcej jest tam kobiet w trzeciej dekadzie życia (20–29 lat), a zatem takich, które zazwyczaj nie mają kłopotów z poczęciem potomstwa i donoszeniem ciąży – wskazuje Szukalski. – Jest jeszcze sprawa wysokości wsparcia – 500 zł jest z pewnością bardziej odczuwalne dla rodziny z Podkarpacia niż z Warszawy.