Marian S. w związku z chorobą nowotworową żony przepisał na syna gospodarstwo rolne. Syn mieszkał w mieście oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów, tak więc ojciec nadal prowadził gospodarstwo. Kilka lat później, po śmierci żony, Marian S. związał się z dużo młodszą kobietą, co spowodowało konflikt z synem.
Kiedy syn przeprowadził się do ojca i rozpoczął remont domu, zaczęło dochodzić do coraz częstszych awantur. Kilkakrotnie interweniowała nawet policja (przyczyny były błahe, np. zamknięcie bramy wjazdowej). Po trzech miesiącach syn wrócił do miasta, a Marian S. wystąpił o odwołanie darowizny. Powoływał się na rażącą niewdzięczność obdarowanego.
Sąd Okręgowy w Zamościu oddalił powództwo. Stwierdził, że zachowanie syna nie nosiło znamion rażącej niewdzięczności, o której mowa w art. 898 kodeksu cywilnego. Występujące zaś konflikty należy uznać za spory rodzinne, do których przyczyniły się obie strony. Sąd podkreślił, że aby naruszenie dobra osobistego mogło być potraktowane jako rażąca niewdzięczność wobec darczyńcy, musi mieć charakter umyślny, nacechowany złą wolą, a nie wynikać ze wzajemnych sporów.
Marian S. nie udowodnił, by syn dopuścił się wobec niego takich działań. Zdaniem sądu rażąca niewdzięczność polega na długotrwałym, uporczywym lub intensywnym naruszaniu obowiązków wobec darczyńcy. Taka sytuacja nie zachodzi, gdy obdarowany dopuszcza się wobec darczyńcy działań godzących w jego dobra, ale czyni to nieumyślnie, a nawet umyślnie, lecz działania te nie wykraczają poza ramy zwykłych konfliktów życiowych.
W tej sprawie syn miał prawo samodzielnie gospodarować przedmiotem darowizny, nawet bez uwzględnienia w tym zakresie stanowiska ojca, nie naruszając przy tym jego prawa do korzystania z nieruchomości w ramach ustanowionej dożywotniej służebności mieszkania.