W ciągu kilkunastu dni Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy Marynarki Wojennej zostanie wyposażony w 12 rakiet NSM (Naval Strike Missile).
Mogą one niszczyć zarówno okręty, jak i cele naziemne. – Znacznie wzmocnią obronę polskiego Wybrzeża – mówi rzecznik ministra obrony Jacek Sońta.
Na wysokości fali morskiej
Zdaniem Tomasza Szatkowskiego z Fundacji Republikańskiej, byłego wiceprezesa Bumaru, zakup rakiet typu NSM jest jedną z sensowniejszych inwestycji w polskiej armii.
– Tego typu uzbrojenie jest tańsze niż zakup okrętów rakietowych. Pociski te z lądu mogą razić cele w zasięgu 200 km. Bateria ustawiona w okolicach Helu może skutecznie blokować wyjście z portu w Kaliningradzie – tłumaczy Szatkowski. – NSM to pociski inteligentne, które nie są wykrywalne przez radary, w czasie lotu mogą manewrować, lecą praktycznie na wysokości fali morskiej – dodaje. Rakiety NSM zostały kupione od norweskiej firmy Kongsberg Defence & Aerospace AS. Umowa na ich dostawę została zawarta w 2008 roku.
Dywizjon Rakietowy to nowo powołana jednostka, która ma bazę w Siemirowicach koło Lęborka na Pomorzu (w tej samej miejscowości mieści się także Baza Lotnicza Marynarki Wojennej). W jednostce tej zakończono właśnie kurs, prowadzony przez norweskich instruktorów, w czasie którego żołnierze przygotowywali się do obsługi nowego uzbrojenia.