Armia się zbroi, ale to na razie sny o potędze

Technologiczny skok polskiego wojska w ciągu najbliższej dekady ma kosztować 139 mld zł – jeśli kryzys nie przekreśli tych planów.

Publikacja: 21.03.2013 01:31

Armia się zbroi, ale to na razie sny o potędze

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Efektem forsownej modernizacji sił zbrojnych, o której mówił w Sejmie szef MSZ, ma być osiągnięcie zachodnich  standardów nowoczesności i wyposażenie armii – przede wszystkim lotnictwa i marynarki – w oręż odstraszający naszych wrogów. Chodzi o kierowane rakiety o zwiększonym zasięgu i pociski manewrujące instalowane na nowych okrętach podwodnych.

Do istniejącego pod Lęborkiem, chroniącego morską granicę, dywizjonu rakietowego wyposażonego w pociski NSM o zasięgu 200 km dołączy wkrótce kolejna, podobna  jednostka, która ma trzymać w szachu, z dala od polskiego Wybrzeża, wrogie okręty. Dzięki prezydenckiej ustawie o finansowaniu budowy tarczy antyrakietowej wojsko ma przed 2023 r. kosztem ok. 15 mld zł odzyskać zdolności do obrony polskiego terytorium przed atakiem z powietrza.

Analitycy militarni zwracają uwagę, że te kosztowne inwestycje nie uwzględniają niepewnej koniunktury gospodarczej w naszej części Europy. Nagłe załamanie i kryzys mogą pokrzyżować ambitne plany. Na razie jednak programy zbrojeniowe  zakładają utrzymanie nakładów na modernizację armii na poziomie 1,95 proc. PKB rocznie – gwarantuje to, wyjątkowy w krajach NATO, ustawowy zapis.

Zakupy ok. 2,3 tys. nowych pojazdów opancerzonych, do tego śmigłowców, okrętów, systemów  informatycznych wspomagających dowodzenie, bezzałogowych dronów i robotów pola walki powinno spowodować przełom technologiczny i definitywne rozstanie z bronią wywodzącą się wciąż  (w 70 proc.) z epoki Układu  Warszawskiego.

Szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch przekonuje, że inwestycje  starannie przemyślano, a modernizacja ma służyć osiąganiu konkretnych zdolności. Główne cele to usprawnienie i techniczno-informatyczne wsparcie dowodzenia i rozpoznania, unowocześnienie środków rażenia, poprawienie  mobilności wojska i jego zdolności  do przetrwania.

W tym tygodniu gen. Cieniuch osobiście zachęcał przedsiębiorców do śledzenia zwłaszcza 14 programów operacyjnych – najważniejszych obecnie w procesie unowocześniania armii – i dostosowania do nich przemysłowej i handlowej oferty. Prezesi firm zbrojeniowych usłyszeli  też, że resort obrony  uprości procedury kontraktowania nowego sprzętu i zagwarantuje rodzimym przedsiębiorcom uprzywilejowany dostęp do zamówień – jeśli tylko zaoferują broń odpowiedniej jakości.

Co trafi do krajowych arsenałów? Na początku przyszłego roku MON rozstrzygnie wart 10 mld zł przetarg na dostawy 70 śmigłowców wielozadaniowych, ale planuje także zakontraktowanie (po 2018 r.) najpierw 12, a docelowo 32  helikopterów uderzeniowych, które zastąpiłyby zużyte „latające czołgi" Mi-24 rosyjskiej produkcji. Jeszcze wiosną tego roku powinien ruszyć przetarg na osiem (z opcją dokupienia czterech) odrzutowców szkoleniowych klasy AJT, które umożliwiają trening pilotów F-16.

W planach jest zamówienie niemal 100 dronów, w tym bezzałogowych samolotów uderzeniowych wyposażonych w urządzenia zwiadowcze i  precyzyjną broń rakietową.

W ciągu najbliższej dekady powinna nastąpić także odbudowa Marynarki Wojennej. Po pierwszych trzech niszczycielach min flota wojenna ma się wzbogacić o nowe patrolowce, okręty obrony wybrzeża i najkosztowniejszy morski oręż: trzy jednostki podwodne nowego typu o napędzie klasycznym, łącznie z  pociskami manewrującymi jako orężem odstraszającym.

Efektem forsownej modernizacji sił zbrojnych, o której mówił w Sejmie szef MSZ, ma być osiągnięcie zachodnich  standardów nowoczesności i wyposażenie armii – przede wszystkim lotnictwa i marynarki – w oręż odstraszający naszych wrogów. Chodzi o kierowane rakiety o zwiększonym zasięgu i pociski manewrujące instalowane na nowych okrętach podwodnych.

Do istniejącego pod Lęborkiem, chroniącego morską granicę, dywizjonu rakietowego wyposażonego w pociski NSM o zasięgu 200 km dołączy wkrótce kolejna, podobna  jednostka, która ma trzymać w szachu, z dala od polskiego Wybrzeża, wrogie okręty. Dzięki prezydenckiej ustawie o finansowaniu budowy tarczy antyrakietowej wojsko ma przed 2023 r. kosztem ok. 15 mld zł odzyskać zdolności do obrony polskiego terytorium przed atakiem z powietrza.

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA