– Europa jest wyjątkowym miejscem dla tych, którym niedobrze jest tam, gdzie mieszkają. My tego często nie doceniamy – mówi Jerzy Buzek, podkreślając, że kryzys migracyjny nie jest zjawiskiem nowym, ale trwałym. – To nie koniec Schengen. Ale musimy nauczyć się strzec zewnętrznych granic – dodaje, zaznaczając, że obecna reakcja Europy wynika z lęków społecznych, którymi politycy coraz częściej manipulują.
„To, co robi Bąkiewicz, podoba się milionom”
Buzek nie pozostawia złudzeń co do działań Roberta Bąkiewicza i jego paramilitarnych inicjatyw: – Te obywatelskie kontrole to na pewno są bezsensowne. Ale są chwytliwe. I to się może podobać milionom Polek i Polaków – stwierdza. Ostrzega jednak, że strach przed migrantami, podsycany przez populistów, zagraża fundamentom wspólnoty. – Jeśli nasi obywatele zaczynają się czegoś szczególnie obawiać, zadaniem władzy publicznej jest te obawy uśmierzać, a nie rozkręcać.
Zdaniem Buzka odpowiedzią na populizm nie może być imitacja jego metod, lecz przemyślana polityka oparta na wartościach. – Populiści gotowi byliby wprowadzić zakaz wyjazdu młodych ludzi polskiego pochodzenia za granicę. Jeśli to zrobią, to z pewnością z tymi młodymi przegrają – ostrzega.
Rząd Tuska: między koniecznością a ryzykiem
Buzek broni decyzji Donalda Tuska o kontrolach na granicach z Niemcami i Litwą, uznając je za wymuszoną konieczność. – Chyba trzeba podjąć podobne działania. To nie jest komfortowa decyzja, ale dziś Unia zmienia podejście do ochrony zewnętrznej – mówi. Jednak przestrzega: – Donald Tusk wchodzi na grunt, na którym zawsze wygrywał Kaczyński. Odnosząc się do przyszłości koalicji rządzącej, były premier wyraża ostrożny optymizm: – Wierzę, że premier i koalicja sobie poradzą. Ale tej kampanii prezydenckiej nie można było przegrać. A przegrano przez brak profesjonalizmu. Buzek wraca też do swojej historii jako szefa rządu i inicjatora czterech wielkich reform. – Przez lata nasz rząd był stawiany jako zły przykład. Ale dziś widać, że czy się reformuje, czy nie, i tak można przegrać. To może już lepiej robić to, co dla kraju korzystne. Zachęca obecny rząd do odwagi: – Polska powinna być dobrze poukładana. I to miało wielki związek z naszymi staraniami o uczestnictwo w Unii. – Dzisiaj obywateli trzeba poruszyć. Ale czują się zawiedzeni – zauważa Buzek. Nadzieję widzi w planowanej rekonstrukcji rządu: – Ona powinna być sygnałem, że nam się chce profesjonalizmu i wspólnego działania.
Hołownia i stracone zaufanie
Na koniec rozmowa schodzi na temat Szymona Hołowni. – Dla siebie samego przekroczył Rubikon. Nawet on sam chyba już sobie nie ufa – ocenia Buzek. Ale dodaje: – Zawsze jest szansa na odbudowanie zaufania. Trzeba tylko pokazać, że znów jest się wartym tej wiary.