W czasie operacji, na dwie i pół godziny, wstrzymano ruch na kanale. Zaplanowano również kolejne wydobycia, gdyż na dnie spoczywa kolejnych siedem ładunków.
- Operacja była skomplikowana. W miejscu, gdzie spoczywały bomby występuje dość silny prąd. Jego prędkość dochodzi do 2 metrów na sekundę. W dodatku widoczność tam jest bliska zeru - powiedział portalowi polska-zbrojna.pl dowodzący akcją por. mar. Piotr Nowak z Grupy Nurków Minerów 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.
Przygotowania do operacji rozpoczęły się dzień wcześniej. W pierwszej kolejności nurkowie podkopali ładunku tak, by można było bezpiecznie założyć na nie liny. Następnie podczepiono je do specjalnych pontonów wydobywczych. - Wyciągnęliśmy na powierzchnię i za pomocą łodzi przetransportowaliśmy do brzegu, gdzie czekał zamontowany na samochodzie dźwig - relacjonował Nowak.
W całej akcji zaangażowane były również policja, straż miejska, pracownicy Urzędu Morskiego i funkcjonariusze Straży Granicznej. Do ich obowiązków należało zabezpieczenie terenów wokół kanału.
Bomby dwa metry od brzegu
Wydobyte ładunki to bomby głębinowe DM-11 wykorzystywane w czasie II wojny światowej przez niemieckie wojsko. Każda bomba ważyła około 160 kilogramów, w tym prawie 100 kilogramów ładunków wybuchowych.