Podsłuchiwanie komunikatorów jest możliwe bez sięgania po takie narzędzia jak Pegasus?
Tak, w sytuacji, w której właściciel komunikatora ma dostęp do treści. Wówczas może zrealizować postanowienie sądu o zarządzeniu kontroli operacyjnej. Inaczej jest w przypadku komunikatorów szyfrujących korespondencję i rozmowy. Stawiają one przed służbami większe wyzwania.
Wracając do statystyk, liczba niemal 11 tys. kontroli operacyjnych, zarządzonych w 2021 r., wydaje się panu niepokojąca?
W sprawozdaniach przedstawianych co roku przez MSWiA najbardziej interesujące są trendy. A te są bardzo wyraźne. Z jednej strony liczba kontroli operacyjnych wzrosła o około 10 proc. Z drugiej mamy rekordowo niską liczbę odmów ze strony sądów. I to jest niepokojące.
Może po prostu wnioski są tak dobrze napisane?
Nie sądzę. Wnioski są rozpatrywane przez konkretnych sędziów pełniących dyżury po to, by mogły one wpłynąć w każdym momencie. Zaczynam się obawiać, że policja stara się składać wnioski wtedy, gdy dyżur pełnią akurat ci sędziowie, po których można spodziewać się większej przychylności. To tylko kolejny z całego arsenału argumentów mówiących o tym, że sędziowie nie sprawują realnej kontroli nad zarządzaniem podsłuchów. Służby przesyłają do sądów te materiały, które są dla nich wygodne. Sędziowie mogą np. nie wiedzieć, że ktoś, kogo chce podsłuchać policja, ma alibi, albo że część materiału dowodowego nie wskazuje na popełnienie przestępstwa. W dodatku jeśli sędzia zgodzi się na podsłuch, wystarczy, że przystawi pieczątkę. W przypadku odmowy musi napisać uzasadnienie, które podlega kontroli.