Kilka tygodni temu pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” o przygotowywanym przez toruńską kancelarię prawną wniosku o wznowienie postępowania w sprawie skazanego w 1975 r. na karę śmierci Zdzisława Marchwickiego. Okrzyknięty „Wampirem z Zagłębia” mężczyzna – według sporządzonych na potrzeby wniosku nowych opinii biegłych – nie był mordercą kobiet, tylko kozłem ofiarnym, a przeprowadzony w jego sprawie poszlakowy proces i ogłoszony wyrok mogły być mordem sądowym. Obszerny wniosek w sprawie wznowienia postępowania w sprawie Zdzisława Marchwickiego ma zostać złożony w Sądzie Najwyższym jeszcze w tym roku.
Czytaj więcej
26 kwietnia 1977 roku stracony został Zdzisław Marchwicki. Przypisano mu serię morderstw dokonany...
– Podczas opracowywania takiego wniosku, poza analizą akt oraz wyroku z uzasadnieniem, ważny jest każdy nowy element istotny dla sprawy. Może to być świadek, wspomniane opinie biegłych, ale mogą to być także dokumenty – mówi „Rzeczpospolitej” mec. Klaudia Mokrzewska-Kowalczyk z kancelarii Naworska Marszałek z Torunia, przygotowującej wniosek do Sądu Najwyższego. W maju kancelaria otrzymała od Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach odpowiedź, że w archiwum tamtejszej komendy przechowywane są akta operacyjne dotyczące sprawy Zdzisława Marchwickiego. – Ich udostępnienie nie jest jednak możliwe, gdyż, jak napisał komendant, dokumenty te mają klauzulę tajności – dodaje mec. Aneta Naworska z toruńskiej kancelarii.
Wampir z Zagłębia. IPN (nie wszystko) przejmuje
Kiedy w 2018 r. do katowickiego zasobu Instytutu Pamięci Narodowej trafiła z miejscowego archiwum policji kopia akt głównych prokuratorskich, dotyczących Zdzisława Marchwickiego, policja nie poinformowała Instytutu o istnieniu tajnych akt operacyjnych. IPN dowiedział się o tym w czerwcu od dziennikarza „Rzeczpospolitej” przygotowującego artykuł na temat Marchwickiego i natychmiast podjął sprawę przejęcia akt z katowickiej komendy.
Czytaj więcej
Zabijał, bo w ten sposób zaspokajał popęd płciowy. Osiągał satysfakcję na widok unurzanych we krw...