MON opublikowało wreszcie projekt zmian prawnych, które mają regulować działanie Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). Niektóre zapisy już budzą sprzeciw organizacji proobronnych.
Cztery razy „anty-"
Z dołączonej do projektu ustawy informacji wynika, że już w tym roku MON wyda na organizację tych wojsk 394,4 mln zł, a ponad 639 mln w roku przyszłym. Resort szacuje, że do 2019 r. na utworzenie, funkcjonowanie i wyposażenie obrony terytorialnej będzie potrzeba 3,6 mld zł. Na zakupy centralne, np. sprzętu dla jej żołnierzy – ponad 2 mld zł.
Na razie resort nie podaje, ile sprzętu kupi (i jakiego). Będzie to wiadomo po przyjęciu przez rząd nowego programu modernizacji technicznej sił zbrojnych.
Z materiałów biura ds. tworzenia WOT wynika jednak, że żołnierze tej formacji zostaną wyposażeni m.in. w karabiny Beryl, karabiny wyborowe, przenośne moździerze, granatniki przeciwpancerne, kamizelki kuloodporne, motocykle, quady, samochody terenowe i ciężarowe oraz pontony.
Nowe wojska będą odrębnym rodzajem sił zbrojnych, a ich dowódca jednym z trzech głównych w siłach zbrojnych, obok generalnego oraz operacyjnego. Obrona terytorialna ma być zdolna do „działań antykryzysowych, antydywersyjnych, antyterrorystycznych oraz antydezinformacyjnych" – czytamy w projekcie.