Już na początku rozmowy pojawia się pytanie zasadnicze: czy jesteśmy bezsilni wobec tego zagrożenia? – W moim przekonaniu, tak. Obecnie, jak widzimy przez ostatnie trzy tygodnie, trzy najpewniej rosyjskie drony wlatują, gdzieś tam się rozbijają, na szczęście nikomu nie czyniąc teraz krzywdy, i my to widzimy post factum – mówi Maciej Miłosz.

Reklama
Reklama

Dlaczego nie potrafimy wykrywać dronów?

Ekspert tłumaczy, że problem zaczyna się od wykrywania. – Obecnie jesteśmy w takiej sytuacji, że tak naprawdę Wojsko Polskie musi mieć bardzo, bardzo dużo szczęścia, żeby coś takiego wykryć. Drony są niewielkie, trudne do zauważenia i lecą na niskiej wysokości. Choć politycy zapewniają, że systemy obrony się rozwijają, Maciej Miłosz nie ma wątpliwości: – Mówiąc wprost, wiele się nie zmieniło, ale trzeba pamiętać o tym, że budowa tego typu systemu to są lata.

Gość podcastu tłumaczy strukturę obrony: warstwę górną tworzy system Patriot, średnią – Narew, a najniższą – Pilica. – Na tym etapie nie jesteśmy w stanie ich widzieć. To się zmieni, kiedy do służby wejdą aerostaty Barbara – zauważa Miłosz.

Czytaj więcej

Chcemy mieć najnowsze radary w siłach zbrojnych

Bezbronna przed dronami infrastruktura krytyczna

Dlaczego więc aerostatów wciąż nie ma? – Przed wojną tak naprawdę niewielu z nas, nawet chyba wojskowi również, zdawało sobie sprawę, jak wielkim zagrożeniem będą bezzałogowce. MON próbowało stworzyć koncepcję systemu Kinma, ale nie znaleziono pieniędzy na to, by ją zrealizować.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Dronizacja służb mundurowych. Ile wojsko wyda na szkolenia?

Wątek finansów powraca kilkakrotnie. – „Powiem więcej, to nie jest tylko kwestia MON-u, bo to zagrożenie infrastruktury krytycznej, za to odpowiada też MSWiA, za to odpowiada też Ministerstwo Infrastruktury. I tam nic się nie dzieje” – podkreśla Miłosz.

Granica Polski z Rosją i Białorusią

Granica Polski z Rosją i Białorusią

Foto: PAP

Michał Płociński zauważa, że w ten sposób Polska daje się testować. – Jeśli ktoś sobie gdzieś na Kremlu zadaje pytanie, czy warto dalej te drony wysyłać, to odpowiedź jest zdecydowanie tak – mówi.  Jego rozmówca potwierdza: – O tyle jest to smutne, że my w Polsce mamy zdolności, żeby nawet samodzielnie takie systemy obrony zbudować…, a tego nie robimy.

Czytaj więcej

Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie. Prokuratura wstępnie potwierdza ustalenia „Rzeczpospolitej”

Choć powstał nawet Inspektorat Wojsk Bezzałogowych, w praktyce – jak mówi Miłosz – „to w żaden sposób nie przełożyło się na faktyczne zdolności do obrony przeciwko bezzałogowcom”. Na zakończenie ekspert ostrzega: – Pytanie jest takie, czy faktycznie nasi przeciwnicy będą chcieli przetestować coś bardziej, czyli na przykład uderzyć w jakąś infrastrukturę krytyczną. Problem jest taki, że my, mając świadomość ryzyka, znowu nie podjęliśmy żadnych działań, które by faktycznie przełożyły się na poprawę zdolności.