Jak ustaliliśmy, minister obrony Bogdan Klich rozważa dymisję na kluczowym stanowisku w Inspektoracie Wojskowej Służby Zdrowia. Zajmuje je gen. Andrzej Wiśniewski. Po dymisji nie odszedłby jednak z armii. Według informatorów „Rz” miałby zostać asystentem szefa Sztabu Generalnego.
Oficjalnie resort obrony ani nie zaprzecza tym informacjom, ani ich nie potwierdza. – Jeśli taka decyzja zapadnie, to o niej poinformujemy – ucina Janusz Sejmej, rzecznik prasowy MON.
Rozmówcy „Rz” twierdzą, że generała Wiśniewskiego miałby zastąpić jego obecny zastępca i jednocześnie naczelny lekarz wojska gen. Sławomir Marat. Według naszych informacji dokument dymisjonujący Wiśniewskiego jest już gotowy i czeka tylko na podpis ministra Bogdana Klicha.
Problemy generała miały się zacząć, gdy w resorcie podjęto decyzję o przetransportowaniu wojskowego szpitala polowego z Polski do naszej bazy Ghazni w Afganistanie. Gen. Wiśniewski miał być temu przeciwny. W oficjalnym piśmie do szefa Dowództwa Operacyjnego gen. Bronisława Kwiatkowskiego miał nawet stwierdzić – jak pisała „Gazeta Wyborcza” – że w Afganistanie jest zbyt mało rannych, by przeniesienie tam szpitala miało sens.
Jednak jak mówią informatorzy „Rz”, zastrzeżeń było więcej. Stan wojskowej służby zdrowia jest niestety podobny do stanu cywilnej – brakuje pieniędzy, a przede wszystkim ludzi. W armii lekarze specjaliści zarabiają mniej niż w cywilu. Często więc uciekają z wojska. Tym bardziej że służba wiąże się z możliwością wysłania ich na niebezpieczne misje zagraniczne. – Co roku mamy problem ze skompletowaniem wystarczającej liczby lekarzy, którzy pojechaliby do Afganistanu – mówi jeden z oficerów.