Reklama

Wojskowi dowódcy wspierają aresztowanych

Powitanie żołnierzy z Afganistanu – Nie odwrócimy się od was – zapewniali w Bielsku przełożeni oskarżonych o masakrę cywilów

Aktualizacja: 24.11.2007 10:50 Publikacja: 24.11.2007 04:28

Wojskowi dowódcy wspierają aresztowanych

Foto: Rzeczpospolita

W piątek żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego, którzy pełnili misję w Afganistanie, oficjalnie powitali w kraju szef Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak i szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor.

Wojskowi z tej jednostki służyli wcześniej w Kosowie i Iraku. Wracali jako bohaterowie. Teraz siedmiu ich kolegów jest w areszcie. Zarzuca się im ostrzał afgańskiej wioski i zabicie cywilów. – Mamy opinię morderców. Tracę wiarę w wojsko i chęć, by mu służyć – mówi jeden z weteranów.

Mariusz Kałużny, który był w Afganistanie w bazie Szaran, przyznaje szczerze, że sprawa zatrzymania jego kolegów nie pozostanie bez wpływu na innych. – Szkolono nas, by działać na rozkaz – mówi. – To była kwestia zaufania między żołnierzami a dowództwem. Teraz, po tym, co się stało, będę miał wewnętrzne opory, czy wykonywać rozkazy, ale z wojska i misji nie zrezygnuję. Cóż, będzie we mnie strach.

Uroczyste powitanie żołnierzy z Afganistanu zbiegło się ze świętem bielskiego batalionu. Ale nie było ono – jak dotychczas – huczne i radosne. Dowódcy Wojska Polskiego podziękowali podwładnym za odwagę na misji i zapewnili o „wojskowej solidarności”.

– Jako uczestnicy misji ekstremalnie trudnej i niebezpiecznej macie prawo oczekiwać po powrocie do kraju szacunku nie tylko ze strony kolegów i przełożonych – mówił gen. Gągor w publicznym wystąpieniu, którego żołnierze słuchali wraz z rodzinami. Skrytykował sposób zatrzymania żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową. – Z szacunkiem nie miało to wiele wspólnego – przyznał.

Reklama
Reklama

W identycznym tonie wyrażali się koledzy zatrzymanych.

– Tak zatrzymuje się przestępców, mafię, nie żołnierzy. Znam ich. Wystarczyło po nich przyjść, kajdanki i rzucanie o ziemię było czymś strasznym. To nami wstrząsnęło – przyznał smutno jeden z dowódców jednostki.

Gen. Gągor dodał, że „ryzyko popełnienia błędu, który może kosztować nawet ludzkie życie, jest wpisane w zawód żołnierza”. Podkreślił swoją solidarność z żołnierzami podejrzanymi o masakrę w afgańskiej wiosce i ich rodzinami, nawet jeśli okaże się, że popełnili błąd.

Dla żołnierzy z bielskiego batalionu to były bardzo ważne słowa. – Wiem, że jeśli mnie spotkałaby podobna tragedia, to nie zostanę sam. Ja w to wierzę, że dowódca nas nie zostawi – powiedział „Rz” starszy szeregowy Artur Tomczak. – Żołnierze popełnili błąd, bo zginęli cywile. Ale był to cały ciąg błędów decyzyjnych i skumulowany doprowadził do tragedii – uważa.

Gen. Skrzypczak przyznał, że jeśli żołnierze okażą się winni, to wielu „straci wiarę w sens służby wojskowej”. – Wojsko jest zwarte. Wszyscy jesteśmy przekonani, że zatrzymani żołnierze są niewinni – powiedział gen. Skrzypczak w rozmowie z „Rz”. Dodał, że teraz będzie osobiście spotykał się z tymi, którzy będą szykować się do wyjazdu na misje. – Będę z nimi, nie chcę, żeby stracili wiarę w armię. Oni muszą się nadal szkolić, by móc wyjeżdżać – powiedział szef Wojsk Lądowych.

Czy jednak żołnierze będą nadal do tego chętni? Gen. Skrzypczak ma nadzieję, że tak. Podobne opinie wyrażają też zwykli żołnierze.– Ja, wbrew temu, co się stało, nie zrezygnuję z misji, bo kocham wojsko i uważam, że tylko tam mogę się naprawdę w tym zawodzie sprawdzić – zapewnia Tomczak.

Reklama
Reklama

Dowódca bielskiego batalionu ppłk Adam Stręk zaznaczył, że aresztowani żołnierze wielokrotnie wykonywali zadania w rejonie Nangar Khel, pomagali ludziom i byli dobrze przyjmowani.

– Nasi koledzy też są ofiarami tej wojny – powiedział o aresztowanych.Wojskowa prokuratura zarzuca sześciu żołnierzom z bielskiego batalionu złamanie konwencji genewskiej i haskiej – zabicie cywilów w wiosce Nangar Khel. Grozi im za to nawet dożywocie. Siódmy dostał zarzut ostrzelania niebronionego obiektu cywilnego. Kara za to może wynieść nawet 25 lat. Żołnierze nadal pozostają w areszcie.

W piątek sąd miał zdecydować, czy oskarżonych wypuścić, bo ich obrońcy złożyli zażalenia na areszt. Jednak posiedzenie zostało odroczone do poniedziałku.

Wszyscy jesteśmy przekonani, że zatrzymani żołnierze są niewinni - gen. Waldemar Skrzypczak

W piątek żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego, którzy pełnili misję w Afganistanie, oficjalnie powitali w kraju szef Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak i szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor.

Wojskowi z tej jednostki służyli wcześniej w Kosowie i Iraku. Wracali jako bohaterowie. Teraz siedmiu ich kolegów jest w areszcie. Zarzuca się im ostrzał afgańskiej wioski i zabicie cywilów. – Mamy opinię morderców. Tracę wiarę w wojsko i chęć, by mu służyć – mówi jeden z weteranów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Służby
Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią. „Leciały kamienie”
Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Reklama
Reklama