Polski szpital w Afganistanie

Polska armia zbuduje szpital w Ghazni – ustaliła „Rz”. Ale czy znajdzie dość lekarzy, którzy zechcą w nim pracować?

Aktualizacja: 27.04.2009 06:20 Publikacja: 27.04.2009 06:11

Teraz ciężko chorych żołnierzy trzeba transportować do międzynarodowego szpitala w Bagram

Teraz ciężko chorych żołnierzy trzeba transportować do międzynarodowego szpitala w Bagram

Foto: Życie Warszawy, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

– Ten pomysł ma poprawić poziom bezpieczeństwa naszych żołnierzy – mówi „Rz” podpułkownik Dariusz Kacperczyk, rzecznik Dowództwa Operacyjnego, które zajmuje się koordynacją misji wojskowych. – Obecnie planujemy, jaki sprzęt może być zabrany z kraju oraz o ile zwiększymy liczbę personelu.

Projekt został już zaakceptowany przez Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia. Teraz trwają prace nad logistycznym przygotowaniem przedsięwzięcia. Szpital trzeba będzie zbudować od podstaw, bo obecnie w bazie jest jedynie punkt sanitarny, w którym pracuje kilku lekarzy, ratowników medycznych i kilka pielęgniarek.

Żołnierze, którzy wrócili z Afganistanu, w rozmowach z „Rz” potwierdzają, że szpital w największej polskiej bazie w Ghazni jest bardzo potrzebny. Teraz osoby ciężko ranne lub chore trzeba transportować do międzynarodowej bazy w Bagram.

– Rozbolał mnie ząb. Wdało się zakażenie. W bazie nikt nie mógł mi pomóc, musiałem zostać przewieziony do Bagram – opowiada jeden z żołnierzy, który służył w Afganistanie. – Największym problemem jest transport. Na śmigłowiec, który miał mnie przewieźć do szpitala, czekałam kilka dni. Potem prawie tydzień oczekiwałem na powrót do bazy.

– Przy 2 tysiącach żołnierzy (tyle liczy polski kontyngent) co tydzień kilka osób potrzebuje pomocy medycznej – opowiadają żołnierze. Jednak jeśli nie ma śmigłowców, na wizytę u lekarza muszą czekać od dwóch do trzech tygodni. – Szpital na pewno poprawiłby sytuację – podkreślają.

Problemem mogą się okazać pieniądze. MON na razie nie chce mówić, jakie kwoty powinny być przeznaczone na to przedsięwzięcie.

– Możemy określić, na co są potrzebne pieniądze – mówi tylko podpułkownik Kacperczyk i wylicza: sprzęt, jego konserwacja, leki i transport.

Jak się nieoficjalnie dowiedziała „Rz”, polskie władze rozmawiają o ewentualnej pomocy przy budowie szpitala z Amerykanami.

– Najważniejsze było wynegocjowanie od Amerykanów przekazania śmigłowców medycznych – mówi informator „Rz”. To się udało. Strona amerykańska zgodziła się na użyczenie sprzętu. – Rozmieszczą dwa śmigłowce w bazie Ghazni, które będą wykonywać

zadania na rzecz wojsk koalicyjnych, więc także polskich żołnierzy – ujawnia podpułkownik Kacperczyk. Dodaje jednak, że nie będą one przekazane Polakom.

Wojsko może mieć też kłopot ze znalezieniem wystarczającej liczby lekarzy i pielęgniarek. – Lekarze wojskowi nie chcą jeździć na misje. Nie sądzę, by tym razem było inaczej – mówi jeden z medyków.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [link=mailto:e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/link][/i]

– Ten pomysł ma poprawić poziom bezpieczeństwa naszych żołnierzy – mówi „Rz” podpułkownik Dariusz Kacperczyk, rzecznik Dowództwa Operacyjnego, które zajmuje się koordynacją misji wojskowych. – Obecnie planujemy, jaki sprzęt może być zabrany z kraju oraz o ile zwiększymy liczbę personelu.

Projekt został już zaakceptowany przez Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia. Teraz trwają prace nad logistycznym przygotowaniem przedsięwzięcia. Szpital trzeba będzie zbudować od podstaw, bo obecnie w bazie jest jedynie punkt sanitarny, w którym pracuje kilku lekarzy, ratowników medycznych i kilka pielęgniarek.

Służby
Gangi odpuściły przemyt towarów, wolą przerzucać ludzi
Służby
Funkcjonariusze służb mniej podatni na korupcję. Tąpnięcie w statystykach
Służby
Służby wiedziały, że dane z Pegasusa mogą trafić do Izraela
Służby
Jak 17-letni Kanadyjczyk został szpiegiem Rosji. Zabrali mu paszport i telefon, zaczęli grozić
Służby
Czystki w SOP. Nagłe dymisje szefów ochrony