Reklama
Rozwiń

Policjanci kawę muszą pić w grupie

W sąsiadujących pokojach ma być włączone tylko jedno radio, „bo i tak wszyscy słyszą”

Publikacja: 30.04.2009 04:14

Policjanci kawę muszą pić w grupie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Nasze szefostwo powiedziało, że trzeba ograniczyć zużycie prądu i nie włączać czajnika, gdy wodę chce zagotować jedna osoba – opowiada „Rz” policjant z wydziału kryminalnego komendy na Mazurach. – Mamy robić tak, że jak chce się zaparzyć kawę, to trzeba skrzyknąć więcej ludzi, by za jednym zamachem zalać kilka szklanek.

Funkcjonariusz z komendy powiatowej na północy kraju podaje inny przykład: – Była u nas wewnętrzna „inspekcja” i sprawdziła, ile urządzeń jest włączonych do sieci. Wymyślili, że jeśli w dwóch połączonych pokojach są dwa radia, to grać ma tylko jedno, bo i tak wszyscy słyszą.

Szukanie oszczędności to efekt tego, że budżet policji obcięto o 802 mln zł, czyli o ok. 10 proc. w stosunku do zapowiedzi. Policjanci muszą więc zaciskać pasa i rezygnować z wydatków, które nie są niezbędne. Tak zaleciła im Komenda Główna.

– Komendanci mają mniejsze środki i prześcigają się w pomysłach na oszczędzanie. Niektóre rzeczywiście są nieprzemyślane i niepoważne – potwierdza Antoni Duda, przewodniczący NSZZ Policjantów.

Oficjalnie nikt do kontrowersyjnych rozwiązań się nie przyznaje. Nie ma też zaleceń na piśmie, bo zapewne osoby odpowiedzialne za wydatki zdają sobie sprawę, że niektóre są śmieszne, a korzyści – znikome.

Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji, zapewnia: – Chodzi o racjonalne gospodarowanie wydatkami, a nie o wykręcanie żarówek i pozorne oszczędności.

KGP – o czym „Rz” pisała w kwietniu – dokładnie sprawdziła, ile policja wydaje na papier, przejazdy, wysyłanie faksów czy pracę biegłych. Okazało się np., że w komendach miejskich i powiatowych, gdzie jest lawina spraw, zużywa się miesięcznie papier za 50 zł, a w wojewódzkich – za 300 zł. Szefom tych ostatnich polecono ograniczyć biurokrację i zracjonalizować wydatki. W Komendzie Głównej już nie każdy dyrektor będzie miał auto z kierowcą.

Są i inne miejsca, gdzie podjęto racjonalne działania. – Gdy można, przekazujemy informacje wewnętrzną pocztą, a nie na papierze, zmieniliśmy operatorów telefonicznych i służbowo rozmawiamy za grosze, a jeden radiowóz po drodze zabiera na odprawę kilku komendantów – wylicza Magdalena Zielińska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Łodzi.

W stołecznej policji m.in. ograniczono liczbę sprzątających. – Czystość nie ucierpiała

– twierdzi Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Stołecznej.

Policja zapewnia, że nie będzie oszczędzać kosztem bezpieczeństwa. – Na benzynę nie zabraknie pieniędzy – podkreśla Sokołowski.

– Nasze szefostwo powiedziało, że trzeba ograniczyć zużycie prądu i nie włączać czajnika, gdy wodę chce zagotować jedna osoba – opowiada „Rz” policjant z wydziału kryminalnego komendy na Mazurach. – Mamy robić tak, że jak chce się zaparzyć kawę, to trzeba skrzyknąć więcej ludzi, by za jednym zamachem zalać kilka szklanek.

Funkcjonariusz z komendy powiatowej na północy kraju podaje inny przykład: – Była u nas wewnętrzna „inspekcja” i sprawdziła, ile urządzeń jest włączonych do sieci. Wymyślili, że jeśli w dwóch połączonych pokojach są dwa radia, to grać ma tylko jedno, bo i tak wszyscy słyszą.

Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Służby
Straż Graniczna komentuje głośne nagranie. „To nie migranci, lecz funkcjonariusze”
Służby
„Inkwizycyjna” komisja śledcza ds. Pegasusa – posłowie chcą ekstra uprawnień