Z wojska odeszło w tym roku 7 tys. żołnierzy. Ponad 5,7 tys. z  nich zrobiło to na własną prośbę. Z danych MON wynika, że ta tendencja narasta: w 2009 r. na własną prośbę odeszło 2,5 tys. żołnierzy, rok później już 4,7 tys.

Zarówno minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, jak i szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch uważają, że to poważny problem. Dlatego we wrześniu w MON powołano zespół ds. odejść. Kieruje nim gen. Waldemar Skrzypczak. Jego zdaniem żołnierze odchodzą ze służby przede wszystkim z powodu braku podwyżek – nie było ich od wielu lat. Twierdzi, że trzeba m.in. zwiększyć dodatki motywacyjne i za wysługę lat oraz podwyższyć etaty.

– Powody zwiększonej liczby wypowiedzeń ze służby są bardzo zróżnicowane – mówi rzecznik MON Jacek Sońta. Oprócz finansowych wymienia restrukturyzację sił zbrojnych, która spowodowała m.in., że brakuje etatów odpowiadających przygotowaniu żołnierzy.

Resort ma nadzieję, że falę odejść z armii zahamują podwyżki o 300 zł, które są planowane od połowy 2012 roku.