Jak BOR naraził na niebezpieczeństwo premiera

W Dzień Dziecka każdy mógł zobaczyć, jakiego sprzętu telefonii niejawnej używa premier.

Publikacja: 18.06.2013 02:04

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Po raz pierwszy w historii otworzyliśmy dla dzieci ogrody Kancelarii Premiera. Na maluchy czekały gry, animacje, pokazy i doświadczenia naukowe. Dzieci uczyły się pierwszej pomocy z Lalą i Misiem, a także poznawały zasady bezpieczeństwa przed wakacjami" – tak imprezą organizowaną 1 czerwca w Kancelarii Premiera chwali się Centrum Informacyjne Rządu.

Bramę do ogrodów kancelarii otworzył symbolicznie Donald Tusk o godz. 10. Zgodnie z procedurami każdy wchodzący na teren KPRM powinien przechodzić zarówno kontrolę osobistą, jak i pirotechniczną. Ale – według odpowiedzi, które uzyskaliśmy w BOR – poddanych jej zostało 1200 osób, które wchodziły do siedziby premiera, np. jego gabinetu.

Pozostali na polecenie premiera nie byli kontrolowani. Chodzi o ponad 10 tys. osób, w dużej mierze dzieci. – Nikt nad tłumem nie panował, atmosfera pikniku była świetna, ale gdyby przyszedł jakiś szaleniec, doszłoby do tragedii. Nie opanowalibyśmy tego – opowiada funkcjonariusz BOR. Przyznaje, że to był błąd. – Nie powinno się stosować wyjątków od zasad ochrony, bo to się zawsze mści. Pokazała to katastrofa smoleńska – dodaje. Tym bardziej że Biuro od kilku dni przygotowywało się do pełnej ochrony imprezy. – Ustalenia na odprawie wzięły w łeb, po jednym telefonie premiera. Żeby nie było to uciążliwe, chcieliśmy otworzyć jako BOR stoisko z urządzeniami do wykrywania metali i materiałów wybuchowych, by był to element atrakcji, i przy okazji zrobilibyśmy to, co do nas należy – przyznaje.

Kilka dni temu do Kancelarii Premiera chciał wejść mężczyzna z dwiema siekierami

Jerzy Dziewulski, były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego, jest zbulwersowany. – To się nie powinno zdarzyć, to jakieś grube nieporozumienie. W systemie ochrony nie ma wyjątków. Jak ktoś tego nie rozumie, musi odejść ze służby – mówi. – A gdyby doszło do tragedii, np. jakiś szaleniec chciał się wysadzić na oczach premiera w powietrze, to czy mielibyśmy pretensje do premiera czy do funkcjonariuszy BOR, że do tego doprowadzili? – pyta Dziewulski.

O tym, że istnieje realne zagrożenie, świadczą fakty. Dwa dni temu do KPRM chciał wejść mężczyzna z dwiema siekierami w torbie, kilka dni temu przed kancelarią podpalił się desperat (to już drugi taki przypadek w historii). Nie mówiąc już o sprawie Brunona K., krakowskiego chemika,  który chciał wysadzić w powietrze Kancelarię Sejmu.

Nieoficjalnie BOR przyznaje, że analizy zagrożeń mówią o wzroście niebezpieczeństwa.

Poprzedni szef BOR gen. Marian Janicki, po skandalach związanych z „usługami" funkcjonariuszy (noszenie zakupów, wyprowadzanie psów), pod karą dyscyplinarną i wyrzuceniem ze służby zakazał funkcjonariuszom wykonywania innych czynności niż ochrona.

Sprawa pikniku ma też szerszy kontekst. Przez zdjęcie ochrony narażono na niebezpieczeństwo KPRM, bo nie wiadomo, czy zwiedzający nie podłożyli (np. w gabinecie premiera) urządzeń podsłuchowych. – Ktoś mógł wejść raz najpierw zobaczyć jak wygląda sytuacja, jaka jest ochrona, a za drugim razem kilka godzin później wejść i coś podłożyć – mówi jeden z funkcjonariuszy Biura. Tego dnia każdy mógł wejść do gabinetu premiera, na salę posiedzeń Rady Ministrów. – Co za tym idzie widzieli, jakiego sprzętu telefonii niejawnej używa premier i parę innych rzeczy – tłumaczy.

Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR, zapewnia, że tu kontrola była pełna, a po zakończonej imprezie teren i pomieszczenia zostały skrupulatnie przeszukane pirotechnicznie.

Jednak według rozmówców „Rz" MSW i BOR powinny wszcząć postępowanie, kto podjął decyzję o zaniechaniu kontroli i dlaczego. – O sprawie powinna też wiedzieć ABW i przeprowadzić audyt urządzeń, a więc tych telefonów  przeznaczonych do łączności niejawnej, czy czasem ktoś czegoś nie podłożył – mówi „Rz" informator z BOR.

Po raz pierwszy w historii otworzyliśmy dla dzieci ogrody Kancelarii Premiera. Na maluchy czekały gry, animacje, pokazy i doświadczenia naukowe. Dzieci uczyły się pierwszej pomocy z Lalą i Misiem, a także poznawały zasady bezpieczeństwa przed wakacjami" – tak imprezą organizowaną 1 czerwca w Kancelarii Premiera chwali się Centrum Informacyjne Rządu.

Bramę do ogrodów kancelarii otworzył symbolicznie Donald Tusk o godz. 10. Zgodnie z procedurami każdy wchodzący na teren KPRM powinien przechodzić zarówno kontrolę osobistą, jak i pirotechniczną. Ale – według odpowiedzi, które uzyskaliśmy w BOR – poddanych jej zostało 1200 osób, które wchodziły do siedziby premiera, np. jego gabinetu.

Pozostało 82% artykułu
Służby
Nie będzie kodeksu pracy operacyjnej. Rząd wprowadza obostrzenia dla służb przez rozporządzenia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą