Reklama

W Białymstoku biją policjantów

Szef wydziału mającego łapać skinheadów bierze udział w awanturze przed nocnym klubem. Śledztwa nie ma.

Aktualizacja: 06.11.2013 21:32 Publikacja: 06.11.2013 02:04

Rzekomo pobity przed nocnym klubem policjant, który ma łapać skinów, nie złożył żadnego doniesienia.

Rzekomo pobity przed nocnym klubem policjant, który ma łapać skinów, nie złożył żadnego doniesienia.

Foto: Kurier Poranny, Wojciech Oksztol Wojciech Oksztol

Kto kogo ściga w Białymstoku: policja przestępców czy też odwrotnie?

Maciej Zakrzewski, nowy szef białostockich patroli, miał zostać napadnięty przez dwóch mężczyzn przed klubem nocnym M7 w Białymstoku, kiedy bawił się tam z kolegami.

Czy wysokiej rangi oficer policji stał się ofiarą czy przeciwnie: sam był agresorem? Sytuacja jest niejasna. Jednak policja nie wszczyna śledztwa i nie szuka sprawców.

W Białymstoku co jakiś czas dochodzi do incydentów rasistowskich, ataków nienawiści i podpaleń mieszkań cudzoziemców. O braku tolerancji dla takich aktów przemocy zapewnił niedawno szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, a jego słynne słowa: „Idziemy po was" – miały zmobilizować policjantów do wyłapania skinheadów. Do tego zadania został powołany komisarz Maciej Zakrzewski, który 1 września został szefem wydziału patrolowo-interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. W zeszłym tygodniu oficer stał się jednak uczestnikiem zdarzenia, które stawia go w niejasnym świetle.

Co się stało się przed nocnym klubem?

Reklama
Reklama

Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji, przedstawia zdarzenie tak: Zakrzewski w czasie wolnym od służby był w klubie w towarzystwie kilku kolegów. Kiedy z niego wychodził, przy drzwiach młody mężczyzna zaczął go szarpać i ciągnąć za kurtkę w kierunku rogu budynku. Było to ok. godz. 0.30. Jak podkreśla Baranowski „funkcjonariusz skojarzył go (napastnika – red.) później jako jednego ze sprawców przestępstw zatrzymywanych w okresie, gdy pracował w komisariacie".

Po chwili – według relacji Baranowskiego – oficera zaczął ciągnąć też drugi mężczyzna. – Podczas próby oswobodzenia się funkcjonariusz ściągnął kurtkę i koszulę uwalniając się w ten sposób od ciągnących go za odzież napastników. Na nagraniu monitoringu widoczne jest, jak funkcjonariusz oddala się od goniących go mężczyzn, z których jeden trzyma jego odzież – relacjonuje „Rz" rzecznik policji.

Zakrzewski miał zadzwonić do dyżurnego policji w Białymstoku, interweniować przyjechał policyjny patrol, ale mężczyzn, którzy mieli napaść ich szefa, już nie zastał.

Dyżurny, który przyjął zgłoszenie, poinformował o zdarzeniu kierownictwo komendy.

Z relacji rzecznika policji wynika, że incydent wyglądał poważnie, sprawcy zdarli z oficera odzież i go szarpali. Jednak atak na wysokiej rangi policjanta ujdzie im na sucho. Policja ich nie ściga. Skąd to łagodne traktowanie ?

Reklama
Reklama

– Funkcjonariusz we wspomnianym lokalu był prywatnie, w czasie wolnym od służby i nie wykonywał tam żadnych czynności służbowych – wyjaśnia Baranowski. – W takim przypadku możemy mówić o naruszeniu nietykalności osoby określonym w art. 217 kodeksu karnego, które zgodnie z zapisem paragrafu 3 tego artykułu ścigane jest z oskarżenia prywatnego, a nie jak większość przestępstw „z urzędu" – twierdzi rzecznik. Tyle tylko, że Zakrzewski, który miał przecież rozpoznać jednego z mężczyzn, takiego doniesienia nie złożył.

Twardym dowodem na to jak przebiegało zajście, jest nagranie z monitoringu. Ale to, co na nim jest, wie tylko policja.

– Stacja dowodzenia kamerami znajduje się w Komendzie Miejskiej Policji, nie u nas – przyznaje „Rz" Jacek Pietraszewski, rzecznik białostockiej straży miejskiej.

Zatem jest tylko wersja wydarzeń przedstawiona przez policję. Co widzieli funkcjonariusze z patrolu – podwładni naczelnika – nie wiadomo.

Z nieoficjalnych informacji „Rz" wynika, że incydent mieli widzieć gapie, którzy pojawili się przed klubem i w związku z  szarpaniną dostrzegli mężczyznę pozbawionego górnej części garderoby. Czy widzieli też atak na policjanta?  Nie wiadomo. Policja nie zamierza tego wyjaśniać.

Zdaniem prof. Antoniego Kamińskiego z PAN, byłego szefa polskiego oddziału Transparency International, sprawa wymaga zbadania.

Reklama
Reklama

– Jest kuriozalna. Skoro był atak na oficera policji, to należy wszcząć postępowanie i całe zdarzenie wyjaśnić, a nagrania prześledzić. Niezależnie od tego, czy policjant  był w mundurze czy po cywilnemu – uważa prof. Kamiński. – Policja nie powinna tolerować szarpaniny na ulicy – dodaje.

Nowy szef wydziału patrolowo-interwencyjnego został powołany po aferze z fikcyjnymi patrolami (sprawę opisywała „Rz"). Chodziło o to, że białostoccy policjanci przez dwa lata brali pieniądze za patrole, których nie było – ustaliło Biuro Spraw Wewnętrznych KG Policji. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Kto kogo ściga w Białymstoku: policja przestępców czy też odwrotnie?

Maciej Zakrzewski, nowy szef białostockich patroli, miał zostać napadnięty przez dwóch mężczyzn przed klubem nocnym M7 w Białymstoku, kiedy bawił się tam z kolegami.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Służby
Agent FSB ze stypendium polskiego rządu. Jak rosyjski szpieg znalazł się na specjalnej liście MSZ?
Służby
Akcja CBA. Były wiceminister został zatrzymany
Służby
Akcja CBA. Prezydent i wiceprezydent Nowego Sącza zatrzymani
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Służby
Ujawniamy kulisy cofnięcia Sławomirowi Cenckiewiczowi dostępu do tajemnic
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama