Kto kogo ściga w Białymstoku: policja przestępców czy też odwrotnie?
Maciej Zakrzewski, nowy szef białostockich patroli, miał zostać napadnięty przez dwóch mężczyzn przed klubem nocnym M7 w Białymstoku, kiedy bawił się tam z kolegami.
Czy wysokiej rangi oficer policji stał się ofiarą czy przeciwnie: sam był agresorem? Sytuacja jest niejasna. Jednak policja nie wszczyna śledztwa i nie szuka sprawców.
W Białymstoku co jakiś czas dochodzi do incydentów rasistowskich, ataków nienawiści i podpaleń mieszkań cudzoziemców. O braku tolerancji dla takich aktów przemocy zapewnił niedawno szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, a jego słynne słowa: „Idziemy po was" – miały zmobilizować policjantów do wyłapania skinheadów. Do tego zadania został powołany komisarz Maciej Zakrzewski, który 1 września został szefem wydziału patrolowo-interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. W zeszłym tygodniu oficer stał się jednak uczestnikiem zdarzenia, które stawia go w niejasnym świetle.
Co się stało się przed nocnym klubem?