Podczas prac nad nowymi ustawami o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu rząd postanowił przebudować system kontrolowania obu specsłużb.
W tym celu postanowił zlikwidować Kolegium ds. Służb Specjalnych, w skład którego poza premierem wchodzą szefowie MSW, MSZ, MON, a także minister finansów i – co kluczowe – szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
W projektach, które trafiły do Sejmu, premier zapowiadał powołanie nowego nadzoru – Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Państwa. Tyle że w jego składzie zabrakło miejsca dla przedstawiciela prezydenta.
Według informacji „Rz" to oburzyło Bronisława Komorowskiego. Zanosiło się na otwarte starcie. Ale w ostatniej chwili rząd ustąpił, obiecując prezydentowi, że wniesie w tej sprawie autopoprawkę. Wczoraj w Sejmie – przy okazji rozpoczęcia prac nad projektami – szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz mówił, że przedstawiciel prezydenta „oczywiście znajdzie się w Komitecie", zarzekając się jednocześnie, że po zmianach wpływ prezydenta na specsłużby się zwiększy. Na razie jednak, nie ma takich zapisów.
– Projekt w obecnym brzmieniu jest z punktu widzenia BBN nie do przyjęcia. Czekamy na autopoprawkę i dopiero wtedy ją ocenimy. Nie możemy akceptować redukcji istniejącego współdziałania prezydenta i rządu w sprawach bezpieczeństwa, w tym w szczególnie istotnym obszarze nadzoru nad funkcjonowaniem służb specjalnych – mówi „Rz" gen. Stanisław Koziej, szef BBN.