W większości z armią pożegnali się ludzie młodzi, którzy mogliby służyć jeszcze wiele lat. Średnia ich wieku to 41 lat. Są wśród nich specjaliści z różnych dziedzin, piloci, komandosi.
– W oddziale bojowym nie można służyć dłużej niż 20 lat. Nikt nie jest robokopem. A co potem? W sztabie nie ma dla nas miejsca – mówi „Rz" podoficer z jednej z najlepszych jednostek Wojsk Lądowych, z której w 2010 r. odeszło kilkudziesięciu młodych, lecz doświadczonych oficerów, podoficerów i szeregowych. – Wojsko nie potrafi zagospodarować i wykorzystać doświadczenia, które mamy. Nie zostaje nic innego jak odejść.
– To bardzo niepokojące, nie pamiętam tak niskiego wieku żołnierzy odchodzących z wojska. Do tej pory średnia wynosiła około 50 lat – przypomina Janusz Zemke, europoseł SLD, były wiceminister obrony. – Wygląda na to, że do cywila odchodzą ludzie, którzy mają za sobą zaledwie 18 – 20 lat służby wojskowej. Jak tak dalej pójdzie, budżet MON tego nie wytrzyma.
Dlaczego? Armia w wyszkolenie żołnierzy zainwestowała ogromne pieniądze. A teraz zdecydowanej większości z odchodzących będzie musiała zapłacić emerytury. Trzeba też będzie znaleźć rekrutów na te stanowiska i znów wydać pieniądze, by ich wyszkolić.
W 2010 r. do cywila odeszło ok. 5,5 tys. żołnierzy. W tym 1735 oficerów: 30 generałów, 1243 oficerów starszych i 462 młodszych. Najwięcej wniosków o odejście złożyli podoficerowie – 2844. Armię opuściło też 899 zawodowych szeregowych, a jak wiadomo, właśnie ich najbardziej teraz w wojsku brakuje.