Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ zgodziła się, żeby policja opublikowała w Internecie zdjęcia 51 pseudokibiców Lecha, którzy mieli demolować stadion Zawiszy Bydgoszcz po finale Pucharu Polski. Funkcjonariusze apelowali o pomoc w rozpoznaniu tych osób. Zainteresowanie było tak duże, że na pewien czas przestał działać przeciążony serwer.
W komendzie rozdzwoniły się telefony, zaczęły przychodzić e-maile. – Otrzymaliśmy kilkadziesiąt sygnałów. Czasem informacja zawierała imię, nazwisko, adres, innym razem orientacyjne miejsce zamieszkania. Jak dotąd udało nam się ustalić tożsamość czterech mężczyzn. Informacje przesłaliśmy do prokuratury w Bydgoszczy – wyjaśniał w środę po południu Zbigniew Paszkiewicz z komendy wojewódzkiej. Dwóch innych chuliganów dobrowolnie zgłosiło się na policję.
Minister jest za
Początkowo prokuratorzy zastanawiali się, czy publikacja tych zdjęć będzie zgodna z prawem. Wątpliwości nie miał minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. – Ujawnienie wizerunku tych osób to prawo prokuratora i nie ma mowy o naruszeniu przepisów – stwierdził w TVN 24.
Śledczy zdecydowali się na publikację. – Nie wydano w tym celu żadnego postanowienia czy zarządzenia. Decyzja miała charakter pisemnej odpowiedzi na pytania policji – uzasadnia prokurator Jan Bednarek z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. – Pismo nie wskazuje też konkretnych przepisów, na które powołał się prokurator, podejmując decyzję. Po analizie obowiązujących przepisów uznaliśmy jednak, że publikacja tych zdjęć nie narusza prawa.
Kontrowersyjne stanowisko
Sprawa wywołuje jednak sporo kontrowersji w samym środowisku prokuratorów. Zdaniem niektórych była nieprawidłowa. Jak wskazują, kodeks postępowania karnego przewiduje możliwość publikacji wizerunku osoby tylko w dwóch sytuacjach. Pierwsza to, gdy podejrzany (ma zarzuty) ukrywa się i jest poszukiwany listem gończym. Druga – gdy sąd już kogoś skazał i postanowił o publikacji jego wizerunku, tak się dzieje np. w przypadku pedofilów.