10 września 2013 r. około godziny 2.00 na parkingu w miejscowości Wędkowy doszło do uszkodzenia jednego z aut przez inny pojazd wykonujący manewr cofania. Uszkodzony samochód miał wgniecenia karoserii na wysokości drzwi od strony kierowcy oraz wysunięty reflektor. Właściciel wsunął reflektor w zatrzaski. Po włączeniu silnika okazało się, że oświetlenie pojazdu jest sprawne.
Tego samego dnia właściciel stawił się w Komendzie Powiatowej Policji, aby złożyć zawiadomienie o uszkodzeniu swojego pojazdu. Aspirant K.S. sporządził notatkę służbową, protokół przyjęcia ustnego zawiadomienia o wykroczeniu i protokół oględzin pojazdu.
W związku z tym, że aspirant K.S., że nie dysponował pokwitowaniami dowodów rejestracyjnych pokwitowanie wystawił inny funkcjonariusz B. G., któremu zrelacjonowano uszkodzenia pojazdu zapoznając z protokołem oględzin.
B.G. zatrzymał dowód rejestracyjny, który przesłał do Starostwa Powiatowego z powodu „uszkodzeń pokolizyjnych" kierując tym samym pojazd na dodatkowe badanie techniczne. Właściciel auta zeznał później, iż policjant wystawiający pokwitowanie (który przyjechał do komendy) nie oglądał jego samochodu i w ogóle nie wychodził z budynku komendy.
W trakcie postępowania wyjaśniającego B. G. przyznał, że pokwitowanie wydał po zrelacjonowaniu uszkodzeń pojazdu przez aspiranta S. Nie dokonał oględzin pojazdu a pokwitowanie zostało wypisane na podstawie informacji o uszkodzeniach, jakie przekazał mu K. S. Co istotne, K. S. nie zapoznał go z protokołem oględzin a jedynie zrelacjonował uszkodzenia pojazdu.