Uczelnia Łazarskiego podjęła się podsumowania kontroli operacyjnej w kraju. Chodzi o prawo telekomunikacyjne oraz uprawnienia podmiotów działających na podstawie odrębnych ustaw, żądających udostępnienia danych i przekazów telekomunikacyjnych. W badaniu odpowiadano na pytania, czy obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące pozyskiwania przekazów i danych telekomunikacyjnych chronią dostatecznie prawa i wolności obywatelskich przed nadmierną ingerencją państwa i czy obecne regulacje są zgodne z prawem UE.
Na podstawie przeprowadzonych analiz został wypracowany model gromadzenia i udostępniania danych telekomunikacyjnych. Zgodnie z nim dopuszczalne jest nałożenie obowiązku zatrzymywania danych oraz umożliwienie dostępu do nich właściwym organom krajowym. Konieczne jest jednak spełnienie wszystkich wymogów konstytucyjnych.
Wypracowany model zmierza do ograniczenie ilości i zakresu pozyskiwanych informacji telekomunikacyjnych, uwzględniając z jednej strony potrzeby uprawnionych podmiotów, z drugiej zaś potrzebę ochrony praw obywateli.
Badając kontrolę operacyjną, zauważono, że konieczne jest precyzyjne określenie w ustawie organów upoważnionych do gromadzenia oraz przetwarzania danych. Muszą też być sprecyzowane przesłanki niejawnego pozyskiwania informacji o osobach i wskazane wyraźnie rodzaje spraw, w których możliwe jest gromadzenie danych telekomunikacyjnych.
O billingi obywateli dziś najczęściej pytają polskie służby. Profesor Maciej Rogalski z Uczelni Łazarskiego, współautor badań, mówi, że wpływ na to ma sposób określenia procedury udostępnienia billingów. Dużej ilości żądań sprzyja brak precyzji w uregulowaniu ich podstaw prawnych.