"Zarzuty RPO są w pełni zasadne" – napisał zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand. Jego zdaniem istniejące uprawnienia służb godzą w zasadę demokratycznego państwa prawnego oraz konstytucyjnych gwarancji praw i wolności.
Według RPO i PG przepisy dotyczące podsłuchów i billingów w poszczególnych ustawach są nieprecyzyjne, co może prowadzić do nadużyć. Chodzi m.in. o informacje: do kogo należy dany numer telefonu komórkowego, wykaz połączeń czy lokalizację telefonu. W efekcie służby same określają, jakie dane o jednostce chcą pozyskać w ramach kontroli operacyjnej, stosując nieograniczony przez ustawę katalog środków technicznych. Obywatel, przeciwko któremu takie środki są stosowne, nic o nich nie wie i nie może ich kwestionować. Brakuje też przepisów o niszczeniu danych nieprzydatnych dla dalszego postępowania. Kolejny zarzut dotyczy braku wyłączeń od zasady swobodnego dostępu do billingów jakiejkolwiek kategorii osób, które mogą być objęte np. tajemnicą adwokacką, lekarską czy dziennikarską.
– Służbom w każdym demokratycznym kraju trzeba patrzeć na ręce – mówi "Rz" prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW. – Zakres korzystania przez nie z podsłuchów powinien być precyzyjnie wyznaczony w ustawie. Jeśli tak nie jest, tworzy to pole do naruszania wolności obywatelskich – tłumaczy. Zwraca też uwagę, że w Polsce do takich sytuacji dochodzi zbyt często.
Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że w 2010 r. policja i służby specjalne sięgnęły 1 300 000 razy po billingi obywateli, i to bez żadnej kontroli sądowej czy prokuratorskiej oraz bez wiedzy osób, których to dotyczy. Stawia nas to na pierwszym miejscu w całej Unii.
– Polska ma poważny problem z niekontrolowanymi podsłuchami i dobrze, że wreszcie ktoś próbuje coś z tym zrobić – mówi "Rz" poseł PiS Łukasz Zbonikowski z Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Przypomina, że PO oskarżała PiS, że gdy rządziło, "stworzyło państwo podsłuchów". – Tymczasem za rządów Platformy liczba podsłuchów znacznie wzrosła – dodaje.
Były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO) odpiera zarzuty. – To ja jako minister przygotowałem w tym roku nowelizację przepisów, która ograniczyła możliwość stosowania podsłuchów przez służby i zobowiązała prokuratora generalnego do corocznego informowania Sejmu o ich liczbie – mówi "Rz". Zauważa jednak, że nie zawsze stosowanie podsłuchów jest złe, bo pomaga skutecznie walczyć z przestępczością. – Podobnie jest w przypadku billingów. Skoro jednak sama prokuratura uznała, że ograniczenie korzystania z billingów jest konieczne i nie utrudni im to walki z przestępczością, to ja jestem za tym, by zmienić przepisy – mówi.