Tak wynika z najnowszego orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa dotyczyła mieszkanki jednego z nadmorskich miast, której nie spodobały się lokalne przepisy określające zasady sprzedaży mieszkań gminy.
Czytaj także: Sprzedaż mieszkania: kiedy można żądać zwrotu bonifikaty
Konkretnie chodziło o uchwałę rady miejskiej z grudnia 2015 r. W jednym z jej załączników miasto wyłączyło od bonifikat lokale w budynkach położonych przy 17 wymienionych w nich ulicach. Przy jednej z nich stał budynek, w którym kobieta wynajmuje od gminy mieszkanie.
Kobieta uznała, że przyjęte przez radnych zasady pozbawiające niektórych najemców możliwości skorzystania z bonifikaty naruszają prawo. Tłumaczyła, że jako najemca mieszkania komunalnego od 2007 r. stara się o jego wykup. Była przekonana, że nabędzie je na dotychczasowych zasadach, czyli z 50-proc. bonifikatą. To spowodowało m.in., że poczyniła nakłady na jego remont, którego koszty miała nadzieję odzyskać po zastosowaniu bonifikaty. Uważała, że wyłączenie bonifikaty dla budynków zlokalizowanych przy 17 ulicach narusza zasadę równości.
Rada miasta nie zgadzała się z tymi zarzutami. Twierdziła, że uchwała jest zgodna z prawem, nie narusza zasad konstytucyjnych czy interesu najemczyni. Podkreślała, że brak bonifikat do sprzedaży lokali w budynkach położonych przy 17 wskazanych ulicach wynika z prowadzonej przez miasto polityki przestrzennej. Jej celem jest ochrona interesu publicznego, tj. niedopuszczenie do degradacji cennych kulturowo budynków, a nie dyskryminacja mieszkańców ze względu na ich miejsce zamieszkania. Ponadto sprzedaż lokali gminnych nie jest obowiązkiem samorządu, a stosowanie bonifikat zależy wyłącznie od jego woli.