W projekcie budżetu na przyszły rok resort finansów zaplanował 6 mld zł deficytu w jednostkach samorządu terytorialnego. Zdaniem ekspertów kwota ta może być niedoszacowana nawet o kilka mld zł. Zbyt optymistyczne mogą być też założenia co do poziomu zadłużenia samorządów. Zaplanowano je na poziomie 43,7 mld zł. W ostatnich latach z reguły było dużo niższe niż w planach.
– Deficyt jednostek samorządowych może wzrosnąć ponad planowane 6 mld zł z powodu niższych wpływów z tak newralgicznych podatków jak PIT, CIT czy podatek od czynności cywilnoprawnych – mówi Teresa Blacharska, skarbnik miasta Gdańsk. O tym, że przyszły rok będzie wyjątkowo trudny, mówią też skarbnicy Łodzi, Chorzowa, Rzeszowa czy Białegostoku.
– To będzie jeden z najtrudniejszych budżetów w naszej historii. Dochody rosną o 4 proc., a wydatki o 26 proc. – podkreśla Blacharska. Miasta skarżą się też na cięcia w budżetowych dotacjach do wykonywanych zadań.
Z zagrożeń zdają sobie sprawę politycy. – W przyszłym roku samorządy będą zaciągały więcej zobowiązań niż w tym. A do przekroczenia progu 55 proc. długu publicznego brakuje około 5 mld zł. I tyle może być niedoszacowane w samych samorządach – mówił kilka dni temu na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych Aleksander Skorupa z PO. Sprawi to przyspieszenie w realizacji unijnych programów dla samorządów, na które trzeba znaleźć wkład własny, a także początkowo wyłożyć środki na realizację. Większe wydatki będą teżwidoczne przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, które przyspieszą realizację inwestycji. Kolejnym problemem mogą być zmiany w finansowaniu działalności szpitali. – By skorzystać z rządowej pomocy w formie umorzenia części publicznoprawnych długów, trzeba przekształcić szpital w spółkę, czyli spłacić jego wszystkie długi – mówi poseł Sławomir Neumann z PO. Mimo to wierzy, że szacunki MF się sprawdzą. – Jest bardzo trudno prognozować, jak będzie rzeczywiście wyglądał deficyt w samorządach, bo nie mamy wpływu na zaciąganie przez nie zobowiązań – przyznaje wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.
Większość miast nie chce zdradzać informacji o deficycie. Dopiero co dostały wytyczne do budżetów, a złożyć ich projekty muszą dopiero 15 listopada. Najgorzej może być w stolicy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, deficyt w 2010 r. może przekroczyć 2,2 mld zł. Gdańsk planuje deficyt na poziomie 275 mln zł.