Gminy boją się podatku VAT od szkolnych obiadów

Gminy w strachu. Samorządowcy nie wiedzą, czy od stycznia mieli płacić podatki za obiady dla dzieci w szkołach i przedszkolach

Aktualizacja: 02.06.2011 07:28 Publikacja: 02.06.2011 05:36

Stołówka szkolna

Stołówka szkolna

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

– Mamy problem, co zrobić, płacić czy nie. Wysłaliśmy zapytanie do skarbówki, jak ten przepis interpretować, ale odpowiedzi jeszcze nie mamy – przyznaje „Rz" Michał Słota, dyrektor katowickiego Zespołu Obsługi Jednostek Oświatowych, która odpowiada za finanse i remonty w szkołach oraz przedszkolach w Katowicach.

Według Słoty z analizy nowych przepisów wynika, że podatek za wyżywienie przedszkolaków i uczniów trzeba płacić, bo ustawodawca nie zwolnił z niego tych usług. – A tak było w latach poprzednich i przepisy jasno o tym mówiły – dodaje dyrektor.

Chodzi o posiłki przygotowywane w placówkach gminnych i prywatnych, a nie o usługi kateringowe – te są obłożone VAT i wszystko jest jasne.

Wątpliwości urzędników z gmin zrodziły się, bo z wykazu, który był załącznikiem do ustawy o podatku od towarów i usług, zniknęły „usługi w zakresie edukacji". W tej definicji mieściły się także obiady dla przedszkolaków i uczniów. Nowe przepisy zaczęły obowiązywać 1 stycznia. W aktualnym załączniku do ustawy jako nieopodatkowane wymienione są edukacja w zakresie kształcenia i wychowania oraz dostawa towarów lub świadczenie usług ściśle związanych z tymi usługami.

Resort zmienił definicję, ale nie podał, jak interpretować nowe prawo.

Samorządowcy nie wiedzą, czy w związku z tymi określeniami ustawodawcy chodziło o zwolnienie z opłacania podatku za zakup kredek i bibuły lub energii czy też przygotowanie śniadań i obiadów dla przedszkolaków. – Mamy wątpliwości, jak ten przepis interpretować. Tak sformułowany można różnie odczytywać – mówi Ewa Błażejewska, zastępca dyrektora wydziału finansowego w poznańskim magistracie.

Jolanta Ostaszewska, dyrektor wydziału finansowego Urzędu Miasta Gdańska, również potwierdza, że nowa ustawa przysparza urzędnikom olbrzymich kłopotów. – Jest mało precyzyjna, rodzi kontrowersje i niedomówienia – ocenia.

Gminy obawiają się najbardziej tego, że nakaz zapłaty VAT od obiadów mógłby zrujnować ich finanse, bowiem ich wątpliwości pojawiły się już pięć miesięcy po wprowadzeniu nowych regulacji.

– Edukacja pochłania w naszej gminie 70 proc. budżetu, dodatkowe obciążenie VAT będzie dla nas trudne do przełknięcia. Kosztem będą musieli się podzielić rodzice i gmina. Nie planowaliśmy takiego wydatku – mówi Jadwiga Matyja, skarbnik gminy Koziegłowy pod Częstochową. Szacuje, że przy zastosowaniu najniższej stawki (8 proc.) musieliby zapłacić od posiłków dla dzieci ok. 50 tys. zł podatku.

W przypadku Katowic ewentualny VAT za obiady uczniów i przedszkolaków naliczony od stycznia sięgnąłby setek tysięcy złotych. W skali kraju to już dziesiątki milionów złotych.

Czy kosztami zostaliby obciążeni rodzice dzieci?

– Nie tak łatwo to zrobić. Najpierw radni musieliby podjąć uchwałę w tej sprawie – tłumaczy Słota.

Zaniepokojeni urzędnicy na własną rękę próbują sprawdzić, jak prawidłowo odczytywać zmienione przepisy.

Katowice musiałyby zapłacić kilkaset tysięcy złotych. W skali kraju to dziesiątki milionów

Do urzędów skarbowych wpływają zapytania indywidualne w tej sprawie.

– My mieliśmy dwa takie wnioski z prośbą o interpretacje indywidualne, jedną z placówki z Bielska-Białej. To bardzo świeża sprawa, sprzed kilkunastu dni – przyznaje Michał Kasprzak, rzecznik Izby Skarbowej w Katowicach.

W Poznaniu zapytanie do skarbówki wysłała jedna ze szkół, które prowadzą stołówkę.

Oceny urzędników skarbowych są w tych przypadkach zaskakujące.

Według interpretacji katowickiej i poznańskiej izby skarbowej z VAT zwolniony jest wyłącznie koszt surowców do wytworzenia posiłków dla dzieci, czyli  tzw. wsad do kotła.

A posiłki nauczycieli czy pracowników placówek już nie. Urzędnicy uważają, że za obiady, które skonsumowali, musi zostać odprowadzony VAT. – Ci, którzy tego nie zrobili, powinni złożyć korektę zeznania podatkowego od stycznia. Oczywiście to są interpretacje indywidualne, a nie wykładnia generalna. Nie wiemy, jaka jest ocena resortu – przyznaje Kasprzak.

– Dość kłopotliwa sytuacja. Czy mamy prowadzić śledztwo, która przedszkolanka zjadła obiad wraz z dziećmi? – pyta Ewa Błażejewska z UM w Poznaniu.

Ministerstwo Finansów nie odpowiedziało wczoraj na pytania „Rz",  jak gminy mają odczytywać nowe przepisy i czy opodatkowywać VAT obiady dzieci. – Odpowiedzi będziemy mogli przesłać dopiero w przyszłym tygodniu – poinformował Krzysztof Marzec z resortu.

Jadwiga Matyja: – Prawo nowelizują teoretycy, którzy nie zastanawiają się, jak to się przełoży na życie zwykłych ludzi. Jeśli VAT trzeba będzie zapłacić, koszty spadną po połowie na gminy i rodziców.

Przeczytaj także artykuły:

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów