Samorząd, który ustala opłaty za żłobki, musi wskazać jasno, co one obejmują. Nie można uzależniać stawek od wysokości minimalnej pensji. Takie jest sedno wczorajszego orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który oddalił skargi kasacyjne Rady m.st. Warszawy (sygnatura akt: I OSK 1669/12, II OSK 1774/12).
Teraz rodzice – i warszawscy, i z innych miast – którzy zaskarżą uchwały samorządów przewidujące ryczałtowe opłaty za żłobek, mogą dochodzić zwrotu wpłaconych kwot.
Dobro rodziny przede wszystkim
– Rodzice muszą wiedzieć, za co płacą. W świadczeniach powinna być zachowana zasada ekwiwalentności, a podczas obliczania opłaty należy wyodrębnić koszty założenia żłobka i koszty pobytu. Tego w warszawskiej uchwale zabrakło – uzasadniał orzeczenie sędzia Wojciech Mazur.
I dodał, że państwo w swojej polityce społecznej powinno uwzględniać przede wszystkim dobro rodziny. Tak nakazuje konstytucja, a wykładni przepisów ustawy żłobkowej nie można dokonywać w oderwaniu od ustawy zasadniczej.
Sprawa dotyczyła opłat ustalonych przez Radę m.st. Warszawy. Po wejściu w życie 4 kwietnia 2011 r. ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech stawki za pobyt w placówce podskoczyły z 189 zł do około 500 zł. Wynosiły, według uchwały rady z czerwca 2011 r., 27 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Do tego dochodziły koszty wyżywienia.