Czy to znaczy, że można zgłosić każdy projekt, byle mieścił się w zadaniach własnych gminy?
Tak, tym bardziej że nie jest jasne, na jakie cele środki z budżetu obywatelskiego mogą być przeznaczone. Od początku istnienia ustawy o samorządzie gminnym trwają dyskusje, co jest zadaniem własnym gminy. Czy jest to katalog zamknięty czy otwarty? Czy np. punkt porad prawnych dla wybranej grupy mieszkańców jest zadaniem własnym gminy czy nie? Warszawa odrzuciła taki projekt, choć sama organizuje bezpłatne punkty porad prawnych. Można się domyślić, że w sytuacji, gdy gminie projekt nie będzie na rękę, odrzuci go jako niezgodny z jej interesem. Niestety, selekcja negatywna odbywa się tajnie. Mieszkańcy nie wiedzą więc, jakie były przyczyny odrzucenia danego projektu. Może się więc okazać, iż to urzędnicy decydują zamiast mieszkańców. W ten sposób rodzą się podejrzenia o korupcję. Nie znamy też kręgu podmiotów, które mogą przystąpić do tego swoistego konkursu. Czy mieszkańcy wspólnot mieszkaniowych lub spółdzielni mogą zgłaszać projekty realizowane na ich terenie? Spory będą się pojawiać dopóty, dopóki nie powstaną regulacje prawne.
A zatem już pierwsze budżety partycypacyjne obnażają wady wprowadzania ich w życie.
Wad tego instrumentu jest wiele. Nie wiemy, czy wybrane przedsięwzięcia wpisują się w przyjętą przez gminę strategię rozwoju gminy czy nie. Przecież wydatkowanie środków publicznych musi się odbywać według pewnych kryteriów. Obecnie z omawianego budżetu można wydać środki na inwestycje niekoniecznie zgodne z priorytetami tej strategii. Czy więc projekty z budżetu obywatelskiego mają „załatwiać" pewne potrzebne inwestycje, które nie należą do priorytetów? Inny przykład dowodzi, iż o zwycięskim projekcie zdecyduje uznaniowość. ?Na konferencji zorganizowanej przez studentów UW na temat budżetu partycypacyjnego podano przykład organizacji pozarządowej, która w ramach konkursu nie dostała dotacji. Jej projekt zgłoszony do sfinansowania z budżetu obywatelskiego został natomiast zakwalifikowany. Tym samym obie strony – organizacja i samorząd – uznały, iż budżet partycypacyjny może stanowić kryptodotację, a zatem będzie służył nie aktywności mieszkańców, lecz różnym grupom interesu. Boję się, że przez brak regulacji prawnych ten instrument może ulec patologii. Temu też sprzyja tajna weryfikacja projektów. Skutki mogą być opłakane. Jeśli obywatel zauważy, że wybór nie następuje według przejrzystych kryteriów, to ta instytucja zacznie być podejrzana.
Czy regulacje prawne dotyczące budżetu partycypacyjnego powinny się znaleźć w osobnej ustawie ?czy w już istniejących?
Muszą być zawarte zarówno w ustawie o samorządzie gminnym, jak i w ustawie o finansach publicznych ze względu na obowiązującą gminy procedurę uchwalania budżetu. Podstawowe pytanie wynika z kwestii, czy budżet partycypacyjny jest wiążący dla samorządu, skoro konsultacje nie mają takiego charakteru. Przecież mieszkaniec, którego projekt zostanie wybrany do realizacji, oczekuje, iż tak się stanie. Czy samorząd może obciąć ten budżet z uwagi np. na trudną sytuację gminy? ?Czy zarząd może dokonać przesunięć? ?Jaką część budżetu gminnego można przeznaczyć na budżet obywatelski? W okresie przedwyborczym radni mogą przeznaczyć większą jego część na propozycje mieszkańców. Wtedy pomysły, skądinąd bardzo cenne, nie muszą się wpisywać w politykę gminy. Podsumowując, brak przepisów prawnych może narazić budżet partycypacyjny na zjawiska patologiczne, np. pod pozorem zgłoszenia projektu wnioskodawca załatwia swój interes. Tego należy się obawiać.