Problemy mogą wystąpić na znacznie większą skalę, a nie jesteśmy na nie przygotowani. Brakuje skutecznych rozwiązań i nie wiadomo, kto miałby ponosić koszty polityki migracyjnej: rząd czy samorząd. Na razie odpowiedzialność spada na samorządy.
Samowolna prowizorka
Migranci przybywają do Polski nie tylko z państw trzecich, lecz od otwarcia granic również z krajów UE.
Rumuńscy Romowie zajęli we Wrocławiu pod dwa obozowiska tereny przy ul. Paprotnej i przy ul. Kamieńskiego.Pierwsze zostało zlikwidowane w 2015 r. Drugie wciąż istnieje, a nawet się rozrasta. Chociaż liczba i skład mieszkańców się zmieniają, przebywa tu stale około 100–150 osób, w tym wiele dzieci.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego we Wrocławiu tak opisuje ich warunki: „Jest to skupisko 25 nietrwałych, prowizorycznych obiektów. Ich ściany stanowią zużyte materiały drewnopochodne, powiązane prowizorycznie i obłożone zużytymi dywanami. Nie ma wody i kanalizacji, a prowizoryczna instalacja i piece stałopalne stwarzają niebezpieczeństwo pożaru".
Stan techniczny i sanitarny obozowiska niepokoi mieszkańców Wrocławia, którzy domagają się od władz miasta, żeby „coś" z tym zrobiły. Wojewoda dolnośląski powołał więc 21-osobowy zespół, który miał określić działania, a miasto zaczęło przysyłać do obozowiska cysterny z wodą, pojemniki na śmieci, straż miejską do pilnowania porządku i pomoc społeczną.