- narzucenie przedsiębiorcom jeszcze ostrzejszych wymagań i standardów co do warunków kwalifikujących do otrzymania zezwolenia (kontrole masy odpadów na poszczególnych etapach ich zagospodarowania, wyposażenie pojazdów w GPS itp.);
- wprowadzenie zaostrzonych sankcji finansowych i karnych, a wreszcie skutecznej kontroli oraz egzekucji obowiązków od właścicieli nieruchomości oraz przedsiębiorców (stworzenie tzw. policji śmieciowej w strukturach straży miejskiej);
- kontynuowanie, w perspektywie wieloletniej, procesu podwyższania stawek opłat środowiskowych za składowanie odpadów komunalnych (tylko w 2008 roku zebrano około 700 mln zł, można by je przeznaczyć na doskonalenie systemu i zamykanie niestandardowych składowisk);
- wprowadzenie systemu sankcyjnego premiującego przedsiębiorców redukujących w procesie odzysku R15 masy odpadów przeznaczonych do składowania. Reasumując, należy stwierdzić, że proponowany system nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż:
1 oddaje automatycznie j.s.t. duży segment rynku, wyjmując go spod reguł wolnej konkurencji nawet w miastach (gminach), które rozwiązują ten obszar zadań wręcz modelowo (np. na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego),
2 spowoduje ewidentny wzrost obciążeń dla społeczeństwa w postaci powszechnej opłaty śmieciowej, której wysokość będzie bardzo trudna do ustalenia w drodze logicznej taryfikacji,
3 godzi w zasadę zanieczyszczający płaci (naprawdę trudno porównać sytuacje np. właściciela małego domku jednorodzinnego z operatorem wielkiego hotelu lub biurowca, którzy też wytwarzają głównie odpady komunalne),
4 wygeneruje biurokratyczny system, którego koszty organizacji i utrzymania pochłoną znaczną część opłaty śmieciowej (gminy wiedzą, jak trudno wyegzekwować podatki lokalne, np. od nieruchomości lub od posiadania psów), a w konsekwencji spowoduje w dłuższym terminie wzrost obciążeń dla ludności,
5 nie będzie najprawdopodobniej zgodny z Konstytucją RP w zakresie, w jakim doprowadzi do rekomunalizacji rynku w gminach, które uprzednio sprywatyzowały swoje przedsiębiorstwa (prawa nabyte),
6 przekreśli zasadę pomocniczości, zastępując aktywność obywateli i przedsiębiorców w ramach współpracy z j.s.t. organizacją biurokratyczną (przetargi, liczne rady nadzorcze, setki nowych posad).
Trudno doprawdy dociec, dlaczego zamiast stopniowego, konsekwentnego doskonalenia obecnego systemu, usuwania krok po kroku jego luk, wad i niedoskonałości chce się zafundować obywatelom iluzję nowego, ogólnopolskiego, wielkiego programu. Warto pamiętać, że marzenia rzadko się spełniają, w praktyce sukces przynosi praca organiczna. Jeszcze jedna refleksja, czy Polska zawsze musi iść utartym szlakiem, po którym często błądzi tzw. stara Unia (wiele krajów szuka sposobów wyjścia z obecnego systemu).
Może choć raz warto wyprzedzić czas i pokazać własne nowatorskie oraz innowacyjne rozwiązania. Ponadto po prostu egzekwować od wszystkich obowiązujące prawo.
[i]Autor Marian Mazurek. Wiceprezes Izby Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych w Polsce.[/i]