Pokazuje to sprawa Mieczysława Żaka z Żuklina koło Kańczugi. W 2007 r. został wybrany na sołtysa (stosunkiem głosów 78:76). Radni unieważnili jednak wybory, bo część mieszkańców wsi twierdziła, że nie mogła wziąć w nich udziału, gdyż była dezinformowania przez Żaka co do godzin głosowania. Sołtys odrzucał te zarzuty. Mimo to radni uchwałą unieważnili wybory. Żak dwukrotnie wygrał sprawę w sądach.
– Uchwała rady miejskiej powinna była zapaść dopiero po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających – podkreślał wczoraj sędzia Wojciech Chróścielewski z Naczelnego Sądu Administracyjnego, uzasadniając wyrok uchylający unieważnienie wyborów. Wyrok jest prawomocny (sygn. II OSK 945/08). Nie oznacza to jednak, że Żak po półtora roku zacznie pełnić funkcję sołtysa. Po unieważnieniu wyborów odbyło się bowiem ponowne głosowanie. Stosunkiem głosów 91: 49 wybrano na sołtysa Andrzeja Seremeta, konkurenta Mieczysława Żaka w pierwszych wyborach i dotychczasowego sołtysa. – Ten drugi wybór jest ważny i nie był kwestionowany na drodze prawnej – mówi burmistrz Kańczugi Jacek Sołek.
Sądowe spory o sołtysów nie są rzadkością. Do NSA dotarł spór o Czesława Lisa, sołtysa wsi Dąbrowy w gminie Rozogi. Stracił on stanowisko, gdy chciał przenieść wieś do innej gminy. Sąd uznał, że radni mieli prawo zarządzić nowe wybory, w których na sołtysa wybrano jego konkurenta.
Sędziowie NSA musieli też rozstrzygać, czy ważne było odwołanie Stanisława Adamczyka, sołtysa wsi Majdanki k. Szydłowca. Radni gminy Chlewiska unieważnili uchwałę zebrania wiejskiego o jego odwołaniu. Sąd oddalił skargę jednego z przeciwników sołtysa, bo nie wykazał on, by miał interes prawny w jej podważaniu.