Do 2004 r. ZUS, a dziś gminy płacą za rodziców (w większości za ojców), którzy nie przekazują zasądzonych alimentów. Pieniądze płyną z budżetu państwa.
Problem w tym, że potem słabo sobie radzą ze ściąganiem należności od dłużników – alarmuje NIK w raporcie, do którego dotarła "Rz".
– Gminy sprawnie wypłacają alimenty matkom dzieci, których ojcowie od tego się uchylają, ale nie podejmują skutecznych działań, żeby te pieniądze od ojców wyegzekwować – mówi "Rz" Jacek Jezierski, prezes NIK. – W tym zakresie działają opieszale i odzyskują tylko 13 proc. kwoty, którą wypłaciły.
Izba sprawdziła 35 podmiotów, m.in. gminne i miejskie ośrodki pomocy społecznej. Ocena jest krytyczna.
Z raportu wynika, że państwo wykłada na alimenty coraz więcej. Rosną więc i sumy, których nie ściągnięto od dłużników. Po tzw. starym Funduszu Alimentacyjnym (zlikwidowanym w 2004 r.) do wyegzekwowania pozostało ok. 6 mld zł. Ta kwota w 2010 r. sięgnęła już 10 mld zł.