NIK: Niepłacący alimentów są winni państwu już 10 mld zł

Gdy rodzice nie płacą alimentów, płaci państwo. Ale urzędy nie egzekwują tych długów. Urosły już do 10 mld zł

Aktualizacja: 03.06.2011 04:00 Publikacja: 02.06.2011 21:23

NIK: Niepłacący alimentów są winni państwu już 10 mld zł

Foto: ROL

Do 2004 r. ZUS, a dziś gminy płacą za rodziców (w większości za ojców), którzy nie przekazują zasądzonych alimentów. Pieniądze płyną z budżetu państwa.

Problem w tym, że potem słabo sobie radzą ze ściąganiem należności od dłużników – alarmuje NIK w raporcie, do którego dotarła "Rz".

– Gminy sprawnie wypłacają alimenty matkom dzieci, których ojcowie od tego się uchylają, ale nie podejmują skutecznych działań, żeby te pieniądze od ojców wyegzekwować – mówi "Rz" Jacek Jezierski, prezes NIK. – W tym zakresie działają opieszale i odzyskują tylko 13 proc. kwoty, którą wypłaciły.

Izba sprawdziła 35 podmiotów, m.in. gminne i miejskie ośrodki pomocy społecznej. Ocena jest krytyczna.

Z raportu wynika, że państwo wykłada na alimenty coraz więcej. Rosną więc i sumy, których nie ściągnięto od dłużników. Po tzw. starym Funduszu Alimentacyjnym (zlikwidowanym w 2004 r.) do wyegzekwowania pozostało ok. 6 mld zł. Ta kwota  w 2010 r. sięgnęła już 10 mld zł.

W 2009 r. wszystkie ośrodki pomocy społecznej wypłaciły 1,1 mld zł. Odzyskano zaledwie 134,6 mln zł, czyli 12,4 proc. Rok później z Funduszu Alimentacyjnego wypłacono 1,2 mld zł. Dłużnicy zwrócili 158 mln zł (13 proc.).

NIK twierdzi, że jest tak źle, bo urzędnicy działają opieszale.

Według kontrolerów wywiady alimentacyjne – ustalanie majątku i miejsca zatrudnienia dłużnika – są przeprowadzane z opóźnieniem, a czasem wcale. – W 80 proc. badanych podmiotów wywiady czy wnioski o podjęcie działań wobec dłużników prowadzono opieszale – mówi Jezierski.

W MOPS w Tomaszowie Mazowieckim wywiady były z 200- dniowym poślizgiem. W Urzędzie Miejskim w Olecku wywiadów o 363 dłużnikach nie zrobiono wcale, bo nie ustalono ich miejsca pobytu. – Dłużnicy nie stawiają się na wezwanie – tłumaczą pracownicy ośrodków.

NIK wytyka, że z opóźnieniem występuje się o zwrot pieniędzy. W 60 proc. sprawdzonych urzędów z takimi wnioskami występowano z kilkumiesięczna zwłoką – zauważa się w raporcie.

Urzędnicy tłumaczą, że czasem ściągnięcie długu jest nierealne. – Nie mamy często żadnej możliwości odzyskania pieniędzy. Wielu dłużników to bezrobotni, alkoholicy i osoby, które wyjechały za granicę – mówi "Rz" Lidia Kwiatkowska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kołaczkowie (woj. wielkopolskie). Jest tu 35 dłużników. Są winni gminie 2 mln zł.

Raport wytyka też, że urzędy za słabo mobilizują dłużników do podjęcia zatrudnienia – m.in. rzadko występują do urzędów pracy o oferty. Takie działania objęły ok. 35 proc. osób – wyliczyli inspektorzy. Tylko 3 proc. z nich podjęło pracę.

Urzędnicy odpowiadają: Jak mamy znaleźć im zatrudnienie, skoro ofert pracy nie ma?

Czasem zdarza się i tak, że dłużnicy pracować nie chcą. – W 2010 r. jeden dłużnik miał proponowaną pracę, ale odmówił – mówi Kwiatkowska.

Inspektorzy zauważają też, że zbyt rzadko sięga się po takie narzędzie, jak odebranie prawa jazdy. Ale dodają też, że nie jest ono zwykle skuteczne. Zaledwie co dziesiąty dłużnik, któremu odebrano dokument, zaczął płacić.

– Odebranie prawa jazdy trochę jednak dyscyplinuje – uważa Jolanta Woźniak z MOPS w Tomaszowie Mazowieckim (jest tam ok. 1000 niepłacących). – W ciągu trzech miesięcy 2011 r. skierowaliśmy 113 takich wniosków, 24 osobom zatrzymano dokumenty.

– W Polsce zabranie prawa jazdy dłużnikom to ostateczność – komentuje Beata Mirska-Piworowicz, szefowa Stowarzyszenia "Damy Radę". – Gdy w Anglii zdecydowano, że każdy, kto nie płaci alimentów, traci prawo jazdy, ściągalność długów wzrosła do 80 proc.

Gminy chętniej na uporczywego dłużnika donosiły do prokuratury, ale tylko co dziesiątą osobę oskarżono. Resztę spraw umarzano – wynika z raportu.

W więzieniach siedzi dziś 2261 skazanych za niepłacenie alimentów. Ale ich pobyt tylko zwiększa wydatki z budżetu. Zaledwie 40 proc. z nich pracuje. Od pracującego więźnia na pokrycie długu średnio przekazuje się 142 zł miesięcznie (dane z początku 2010 r.). A miesięczne utrzymanie jednej osoby w celi kosztuje ponad 2 tys. zł.

– Nie ma co wieszać psów na pracownikach pomocy społecznej. Trzeba zlikwidować szarą strefę, w którą uciekają dłużnicy, i luki w prawie, które pozwalają im skutecznie unikać płacenia – podsumowuje "Rz" Mirska -Piworowicz.

Zdaniem NIK należałoby stworzyć centralny urząd lub zespół do działań wobec dłużników, jakie są np. w Wlk. Brytanii czy Niemczech. – Miałby dostęp do wszelkich baz danych, aby bez zbędnej zwłoki można było prowadzić skutecznie działania egzekucyjne – mówi Jezierski.

Do 2004 r. ZUS, a dziś gminy płacą za rodziców (w większości za ojców), którzy nie przekazują zasądzonych alimentów. Pieniądze płyną z budżetu państwa.

Problem w tym, że potem słabo sobie radzą ze ściąganiem należności od dłużników – alarmuje NIK w raporcie, do którego dotarła "Rz".

Pozostało 92% artykułu
Sądy i trybunały
Rezygnacja Julii Przyłębskiej to jest czysta kalkulacja
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
W sądzie i w urzędzie
Upoważnienie do konta bankowego na wypadek śmierci. Jak zrobić to zgodnie z prawem?
Podatki
Pułapka na frankowiczów: po ugodzie może być PIT
Konsumenci
Jak otrzymać ulgę na prąd? Kto może mniej zapłacić za energię? Ekspert odpowiada
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nieruchomości
SN: kiedy mieszkanie u rodziców prowadzi do zasiedzenia
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska