Obowiązek wyznaczenia na oddziałach szpitalnych koordynatorów oraz prowadzenia przez nich okołooperacyjnych kart kontrolnych dla pacjenta poddawanego zabiegowi chirurgicznemu ma wprowadzić nowelizacja ustawy o działalności leczniczej.
W Ministerstwie Zdrowia już nad nią pracują. Nowy wymóg jest odpowiedzią resortu na pomyłkę, jaka zaszła w lipcu w warszawskiej klinice onkologicznej. Pacjenta przyjął do niej chirurg, który go później operował, ale przy spisywaniu historii choroby popełnił błąd. Dostał od chorego prawidłowy opis badania, jednak w dokumentacji zaznaczył, że do wycięcia przeznaczona jest prawa, zdrowa nerka zamiast lewej, zaatakowanej przez nowotwór. Później już nikt z personelu medycznego nie zwrócił uwagi na błąd.
Nowy obowiązek
Aby nie dochodziło do podobnych wypadków, Ministerstwo Zdrowia zaleca już szpitalom wprowadzenie kontrolnej karty okołooperacyjnej.
– W tej chwili tylko rekomendujemy, bo nie możemy jeszcze zobowiązać lecznic do zaostrzenia procedury. Minister zdrowia nie ma bowiem delegacji w ustawie o działalności leczniczej do wydania takiego rozporządzenia, dlatego przepisy trzeba znowelizować. Mamy nadzieję, że uda się je przegłosować w następnej kadencji Sejmu – mówi „Rz" Andrzej Włodarczyk, wiceminister zdrowia.
Trzy fazy operacji
Zalecenie resortu zdrowia i przygotowywana nowelizacja ustawy przewidują, że na nowym dokumencie zaznaczone będą trzy fazy zabiegu. Pierwsza będzie trwała do chwili przed podaniem znieczulenia i podczas niej lekarze np. zaznaczą niezmywalnym flamastrem miejsce nacięcia. Druga będzie trwała do momentu po podaniu znieczulenia, ale przed wykonaniem cięcia, wreszcie ostatnia obejmie czas po zamknięciu rany, ale przed wywiezieniem pacjenta z sali operacyjnej. Nad prawidłowością przebiegu wszystkich etapów będzie czuwał lekarz koordynator, np. anestezjolog, i po każdej fazie, po uzyskaniu ustnego potwierdzenia od reszty zespołu, że procedura przebiega prawidłowo, podpisze się na karcie.