Reklama
Rozwiń
Reklama

Samorządowcy tłumnie uciekają na Wiejską

Do parlamentu kandyduje 1172 radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast

Publikacja: 21.09.2011 02:23

Samorządowcy tłumnie uciekają na Wiejską

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Prawie co szósty kandydat do parlamentu jest samorządowcem. 9 października wyborcy na kartach do głosowania na posłów i senatorów odnajdą nazwiska osób, które zaledwie rok temu prosiły o ich głosy w wyborach lokalnych. Z 7030 osób kandydujących do Sejmu 946 to radni, a 91 wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast. Do Senatu wybiera się odpowiednio 129 i sześciu samorządowców na 501 kandydatów ogółem. Wyliczył to serwis www.mamprawowiedziec.pl.

Ta rzesza ludzi, którzy jesienią 2010 mówili wyborcom, co zrobią dla swej miejscowości,  teraz uznała, że samorząd nie jest do tego dobrym miejscem. Z tego powodu do Sejmu startuje Grzegorz Teresiński (SLD), wójt zalanego przez powódź Wilkowa na Lubelszczyźnie.

– Od dziesięciu lat jako samorządowiec walę głową w mur, dobijając się o bezpieczeństwo dla gminy – mówi. – Wszyscy tylko przytakują, ale w kwestii zmiany przepisów, które by to zapewniły, nic się nie dzieje.

Za to Sabina Zawis, wójt Radwanic na Dolnym Śląsku, rządząca gminą już czwartą kadencję, nie kryje, że choć  startuje z list PSL, do Sejmu w rzeczywistości się nie wybiera. – Partia nie ma żadnego posła z Dolnego Śląska, mój start to tylko taka rekomendacja, żeby głosować na listę PSL – mówi.

Nie uważa, że oszukuje wyborców, bo jak mówi, gdyby nawet zdarzył się cud, to zrzeknie się poselskiego mandatu.

Reklama
Reklama

Wójta Wilkowa do startu namawiały PO, PiS i SLD. Wybrał lewicę, bo dawała najlepsze miejsce na liście

Teresiński również nie uważa, by przed rokiem oszukał wyborców: – Wielu mówi mi, że do Sejmu na mnie nie zagłosują. Ale tłumaczę, że tu już wszystko ustawione prawidłowo, a klucz do bezpieczeństwa gminy tkwi w zmianach w prawie.

– U wyborców nieufność do polityków jest tak duża, że uczucie bycia oszukanym nie będzie powszechne – przewiduje

dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Oni wiedzą doskonale, że prezydent czy burmistrz to nie zwieńczenie kariery, lecz trampolina do polityki na wyższym szczeblu.

Jabłoński twierdzi jednak, że samorządowcom, którzy nie wywalczą mandatu, start do parlamentu odbije się czkawką za trzy lata, w kolejnych wyborach samorządowych. – Wytkną im to lokalne  media – uważa.

PiS wystawił na listy 310 samorządowców, PO – 278 , PSL – 268, a SLD – 212. U ludowców startuje najwięcej wójtów i burmistrzów – 53.

Reklama
Reklama

Ewentualny wyborczy sukces samorządowców oznacza wymianę wielu radnych. W gminach do 20 tys. mieszkańców i w przypadku wójtów, burmistrzów oraz prezydentów miast konieczne będą nowe wybory do samorządu. Ich przeprowadzenie w jednym okręgu kosztuje ok. 10 – 20 tys. zł.

Prawie co szósty kandydat do parlamentu jest samorządowcem. 9 października wyborcy na kartach do głosowania na posłów i senatorów odnajdą nazwiska osób, które zaledwie rok temu prosiły o ich głosy w wyborach lokalnych. Z 7030 osób kandydujących do Sejmu 946 to radni, a 91 wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast. Do Senatu wybiera się odpowiednio 129 i sześciu samorządowców na 501 kandydatów ogółem. Wyliczył to serwis www.mamprawowiedziec.pl.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Karol Nawrocki zablokował nominacje 46 sędziów. Czy prezydent mógł to zrobić?
Podatki
Darowizna od rodzica powinna iść na konto dziecka. Bo fiskus ją opodatkuje
Praca, Emerytury i renty
Wiek emerytalny jest, ale brakuje stażu pracy. Czy jest szansa na emeryturę z ZUS?
Nieruchomości
Będą ważne zmiany w prawie budowlanym? „Żółta kartka” zamiast blokady inwestycji
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Prawo rodzinne
Szybki rozwód bez sądu będzie możliwy. Rząd przyjął projekt
Opinie Ekonomiczne
USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama