Podwyżki w przedszkolach nie dały więcej pieniędzy

Podwyżki opłat w przedszkolach w wielu miastach zamiast wzrostu spowodowały spadek wpływów do budżetu

Publikacja: 05.11.2011 01:28

Podwyżki w przedszkolach nie dały więcej pieniędzy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Wysokie opłaty za publiczne placówki nie przynoszą oczekiwanych efektów, bo rodzice wymyślili, jak płacić mniej.

Część przyprowadza dzieci wyłącznie na pięć bezpłatnych godzin. – Dyżurujemy z sąsiadką na zmianę. Ona często odbiera po pracy mojego syna, a ja jej córkę, dzięki czemu płacimy kilkadziesiąt złotych mniej – przyznaje Zofia Tokarz, mama czterolatka spod Krakowa.

Inni zaczęli skrupulatnie liczyć czas, jaki ich pociechy spędzają w przedszkolach.

Wprowadzone przez zmienioną ustawę o systemie oświaty nowe zasady wywołały falę protestów rodziców. Część samorządów, mając swobodę w ustalaniu opłat za pobyt ponad pięć godzin w przedszkolu, drastycznie podniosła czesne. W Biskupcu np. (woj. warmińsko-mazurskie) podwyżka była dwukrotna. Rodzice mieli płacić 3,95 zł za godzinę. Po protestach kwotę zmniejszono do 2,95 zł.

Podwyżka nie uchroniła miejskiego budżetu przed stratami. We wrześniu wpływy z opłaty wyniosły niecałe 10 tys. zł, dwa razy mniej niż wcześniej. – W ubiegłym roku mieliśmy 136 dzieci, teraz tylko 100, z czego jedna piąta rodziców posyła je na pięć bezpłatnych godzin – mówi Krzysztof Dembowski, dyrektor Zarządu Szkół i Przedszkoli w Biskupcu.

W Białymstoku wpływy spadły o 200 tys. zł. W Krakowie do budżetu miasta trafiło we wrześniu 1,7 mln zł, czyli pół miliona mniej niż w maju. Kilka milionów mniej odnotowano w stołecznej kasie. Szacunki warszawskich urzędników mówią o 20 – 30-proc. spadku.

1,7 mln zł z opłat za przedszkole trafiło we wrześniu do miejskiej kasy w Krakowie. To pół miliona złotych mniej niż w maju

Podobnie jest w Gnieźnie. W ubiegłym roku każda płatna godzina kosztowała 83 gr, od września – 1,52 zł. – Są przedszkola, które notują dochody większe niż wcześniej, inne zarabiają mniej. W sumie samorząd na zmianach finansowo straci – przyznaje Zdzisław Skoniecki, kierownik referatu edukacji Urzędu Miejskiego w Gnieźnie.

Dochody zmalały także w Rudzie Śląskiej, która w styczniu tego roku podwyższyła stawkę z 1,58 zł do 1,66 za godzinę. I okazało się, że średnio za jedno dziecko do kasy miasta trafia o 40 zł mniej niż rok wcześniej.

W Lubartowie (woj. lubelskie) cztery miejskie przedszkola otrzymały we wrześniu z opłat 12 tys. zł mniej niż przed zmianami. – Straty wygenerowały zwroty opłaty za każdy dzień nieobecności dziecka – tłumaczy Ewa Sędzimierz, naczelniczka wydziału oświaty w urzędzie miasta.

W Katowicach wysoka stawka (2,68 zł za ponadprogramową godzinę) obowiązywała tylko przez miesiąc. Po podwyżce dochody spadły o 30 proc. – z 820 do 645 tys. zł w miesiącu.

– Rodzice starali się nie korzystać z przedszkola ponad program – mówi Mieczysław Żyrek, naczelnik wydziału edukacji w Katowicach. Miasto wycofało się więc z wysokich opłat i wprowadziło jedną z najniższych stawek w kraju – 1,3 zł. Efekt? – Rodzice wydłużają czas przebywania dziecka w placówce. Nie ma dnia, żebyśmy nie dostawali wniosków z przedszkoli o wydłużenie czasu pracy obsługi – dodaje Żyrek.

Inne samorządy, które o to pytaliśmy, nie mają na razie recepty na załatanie dziury we wpływach. – Pod koniec grudnia pozbieramy wszystkie dane i poddamy je analizie. Jakoś ubytek musimy zrównoważyć – mówi Zdzisław Skoniecki z gnieźnieńskiego ratusza. W Krakowie skutki podwyżki opłat mają być przedmiotem dyskusji na nadzwyczajnej sesji rady miasta w listopadzie.

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, ekonomisty z Centrum im. Adama Smitha, trzeba się zastanowić, czy to samorządy powinny prowadzić przedszkola: – Może pieniądze dać rodzicom, którzy sami zdecydują, jak zorganizować opiekę dziecku.

Inna sytuacja jest w Bolesławcu na Dolnym Śląsku. Tam  wpływy z opłat za przedszkola wzrosły o 30 proc. – Ale wzrosły również poważnie koszty ich funkcjonowania – ubolewa prezydent miasta Piotr Roman.

Tylko koszty utrzymania 74 pedagogów w przedszkolach trzykrotnie przekroczą wpływy z wpłat. Samorządowcy podpisują więc z rodzicami umowy, że  zgadzają się, by dziecko przebywało w przedszkolu dziewięć godzin dziennie. A od 2012 r. chcą podzielić placówki na dziewięcio–, siedmio– i sześciogodzinne.

jak, eł, i.k., zal

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara