Sąd Najwyższy zawęził rozumienie drogi, której nie można zasiedzieć

Sąd Najwyższy zawęził rozumienie drogi, której nie można zasiedzieć. Dla wielu posiadaczy gruntów to szansa na uregulowanie ich statusu

Publikacja: 17.02.2012 07:47

Sąd Najwyższy zawęził rozumienie drogi, której nie można zasiedzieć

Sąd Najwyższy zawęził rozumienie drogi, której nie można zasiedzieć

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

Do tej pory sądy, w tym Sąd Najwyższy, rozumiały pojęcie drogi szeroko, co najmniej jako pas drogowy, a więc nie tylko jezdnię, ale również rowy i pasy zieleni. Przyjmowały, że wystarczy samo drogowe przeznaczenie gruntu, aby nie można go było zasiedzieć.

Środowy wyrok SN każe rozumieć drogę wąsko – tak jak jest ona zdefiniowana w art. 4 ust. 2 ustawy o drogach. Jest to więc budowla wraz z drogowymi obiektami inżynierskimi, urządzeniami oraz instalacjami, stanowiąca całość techniczno-użytkową, przeznaczona do prowadzenia ruchu drogowego.

Wywłaszczyli i nie zajęli

Od 1 stycznia 1999 r. grunt pod drogą publiczną może być własnością tylko Skarbu Państwa lub samorządu (art. 2a ustawy o drogach publicznych), a jeśli wcześniej tak nie było, to przechodził  na ich własność, za odszkodowaniem.

Rzecz w tym, że ustawa posługuje się też innymi niż owa „techniczna" droga pojęciami: wspomnianym pasem drogowym, pasem zieleni. Kwestia ta wynikła w sprawie, jaką trzej bracia S., współwłaściciele nieruchomości z domkiem przy ul. Puławskiej w Warszawie, wytoczyli miastu reprezentowanemu przez Prokuratorię Generalną. Domagali się oni stwierdzenia zasiedzenia działki o pow. ok. 300 mkw. (wartej ok. 700 tys. zł), która stanowi część działki wywłaszczonej przed ponad 40 laty pod poszerzaną wtedy ulicę. Tego fragmentu gruntu władze nigdy nie wykorzystywały. Wywłaszczeni, tak samo zresztą jak liczni sąsiedzi, odgrodzili ją przed laty od ulicy płotem i stanowi teraz fragment ich ogrodu. Miasto przez lata się tym nie interesowało.

Niepapierowa droga

Sądy niższych instancji orzekły zasiedzenie działki, ale Prokuratoria nie dała za wygraną. Jej pełnomocnik, radca prawny Maciej Gocłowski przekonywał SN, że nie ma znaczenia, że sporny teren nie został zajęty przez drogę. Liczy się, że jest pod nią przeznaczony. Adwokat Piotr Grochulski, pełnomocnik powodów, replikował, że ten fragment działki nigdy nie był planowany pod drogę. Także aktualny plan zagospodarowania przestrzennego nie określa jej jako drogi, a pas drogowy kończy się na płocie.

– O tym, co stanowi drogę, decydować powinny faktyczne urządzenia, a nie zapisy w ewidencji – mówił adwokat.

Sąd Najwyższy podzielił to stanowisko i przyjął wąskie rozumienie drogi. Tadeusz Wiśniewski, sędzia sprawozdawca, powiedział w uzasadnieniu, że  wie, że zmienia orzecznictwo w tym zakresie. Legalna definicja drogi nie zostawia jednak wątpliwości: chodzi o budowlę drogową, a nie o sam grunt. Poza sporem jest, że teren poza płotem nie jest używany jako droga, a wnioskodawcy posiadali go jak właściciele ponad 30 lat (to wymagany okres dla zasiedzenia przy tzw. złej wierze).

– To wystarczy do definitywnego rozstrzygnięcia i uporządkowania od lat niejasnej sytuacji – powiedział SN, nie uwzględniając wniosku PG o ponowne rozpoznanie sprawy.

Wyrok SN jest ostateczny (sygnatura akt: I CSK 293/11).

Nowe, węższe rozumienie drogi daje okazję innym posiadaczom gruntów nominalnie drogowych do ich zasiedzenia.

Opinia dla „Rz"

Andrzej Porawski dyrektor biura w Związku Miast Polskich

Nieuregulowanych spraw o grunty pod drogami jest sporo. Często w ewidencji czy księdze wieczystej grunt figuruje jako prywatny, innym razem droga (ewidencyjna) jest w rzeczywistości nadal elementem prywatnej działki. Procesy o uregulowanie stanu prawnego trwają latami, ale nie ma innej rady. Każda taka sprawa wymaga zbadania nie tylko kwestii prawnych, ale także wyważenia interesu publicznego z prywatnym. Być może prostszą drogą byłby zwrot właścicielom nieruchomości niewykorzystanej zgodnie z celem wywłaszczenia. Ale wymagałoby to zwrotu odszkodowania za wywłaszczenie.

Czytaj także w serwisie:

Samorząd

»

Zadania

Do tej pory sądy, w tym Sąd Najwyższy, rozumiały pojęcie drogi szeroko, co najmniej jako pas drogowy, a więc nie tylko jezdnię, ale również rowy i pasy zieleni. Przyjmowały, że wystarczy samo drogowe przeznaczenie gruntu, aby nie można go było zasiedzieć.

Środowy wyrok SN każe rozumieć drogę wąsko – tak jak jest ona zdefiniowana w art. 4 ust. 2 ustawy o drogach. Jest to więc budowla wraz z drogowymi obiektami inżynierskimi, urządzeniami oraz instalacjami, stanowiąca całość techniczno-użytkową, przeznaczona do prowadzenia ruchu drogowego.

Pozostało 84% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów