Takiego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach, który udzielił burmistrzowi reprymendy za nie udzielenie informacji publicznej pewnemu stowarzyszeniu.
W grudniu ubiegłego roku organizacja złożyła faksem wniosek do burmistrza miasta i gminy o udostępnienie jej informacji, dotyczącej ilości złożonych wniosków o informację publiczną, które urząd miasta otrzymał w 2011 i 2012 roku oraz ewidencji wniosków o informację publiczną, za oba te lata. Stowarzyszenie podało adres e-mail i zaznaczyło, że odpowiedź powinna być w formie elektronicznej.
Zdaniem stowarzyszenia burmistrz nie odzywał się aż do początku maja, kiedy to organizacja postanowiła złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Domagała się zobowiązania urzędnika do dokonania czynności w zakresie jej wniosku złożonego pod koniec 2012 roku.
W odpowiedzi na skargę burmistrz wniósł o umorzenie postępowania sądowego, twierdząc że już 20 maja 2013 r. udostępnił drogą elektroniczną żądane przez stowarzyszenie informacje. Dodał, iż przyczyną nieudzielenia ich wcześniej było zwykłe przeoczenie. Na wniosku nie było numeru faksu zwrotnego, a przyjmujący faks urzędnik nie zauważył, że organizacja żądała udostępnienia informacji w formie elektronicznej, na wskazany we wniosku adres.
11 lipca 2013 roku WSA stwierdził, że tłumaczenie burmistrza nie może usprawiedliwiać bezczynności w udzieleniu informacji publicznej, jaką bez wątpienia są: ilości złożonych wniosków o informację publiczną oraz ewidencja tych wniosków. Uznał skargę w części zasadną oraz orzekł o rażącym naruszeniu prawa przez urzędnika.