Do urzędu miasta wpłynął wniosek Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami o wydanie decyzji w sprawie czasowego odbioru ośmiu dorosłych psów i dwóch szczeniąt rasy briard czterem właścicielom. Przy czym TOZ lojalnie poinformowało, iż z uwagi na zagrożenie zdrowia i życia zwierząt, już jakiś czas temu, w asyście Policji, odebrało je dotychczasowym właścicielom.
Na biurku prezydenta powiło również zaświadczenie lekarza weterynarii. U czworonogów stwierdzono zły stan odżywienia i utrzymania, złą kondycję fizyczną i psychiczną. Psy były głodzone, a niektóre z nich miały odleżyny i inne zmiany chorobowe. Jedna suka natomiast wymagała natychmiastowej hospitalizacji. Wszelkie informacje, które zawierał dokument, okazały się zgodne z przedstawioną przez Towarzystwo dokumentacją fotograficzną miejsca przetrzymywania zwierząt.
Prezydent stwierdził, że ma wszelkie dane potrzebne do wydania decyzji o czasowym odebraniu psów, jednakże Samorządowe Kolegium Odwoławcze było innego zdania. Uchyliło decyzję urzędnika i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia, wskazując na konieczność ustalenia, kto tak naprawdę jest właścicielem psów. Zwróciło również uwagę, iż organ nie wystarczająco uzasadnił dlaczego zaszła konieczność odebrania zwierząt w trybie nadzwyczajnym.
Prezydent uzyskał dodatkową opinię lekarsko – weterynaryjną, z której wynikało jednoznacznie, że dalsze pozostawanie psów w miejscu ich wcześniejszego pobytu, stwarzało realne zagrożenie dla ich życia i zdrowia. Organ wystąpił również do Związku Kynologicznego w Polsce z zapytaniem, czy któraś z osób będących stroną postępowania miała zarejestrowaną hodowlę, bądź psy rasy briard. Zwrócił się także do prokuratury rejonowej z prośbą o udzielenie informacji, jakie ustalenia zostały poczynione, w zakresie własności zwierząt.
Organ ustalił, że co prawda, strony postępowania zgodnie orzekły, że są właścicielami zwierząt, jednak żadna z nich nie potrafiła sprecyzować, którego konkretnie czworonoga.