Tak wynika z jednego z ostatnich wyroków Sądu Najwyższego (sygnatura akt: I PK 192/10), który zmienia podejście do interpretacji przepisów o służbie cywilnej.
To orzeczenie ma ogromne znaczenie dla przeszło 115 tys. pracowników zatrudnionych w urzędach i instytucjach państwowych.
Mniej ochrony
Przepisy o służbie cywilnej w ciągu ostatnich lat zmieniały się kilkakrotnie, ale w kolejnych ustawach znajdowały się podobne regulacje dotyczące odpowiedzialności dyscyplinarnej członków korpusu służby cywilnej.
Sąd Najwyższy stał dotychczas na stanowisku, że kierownik urzędu nie mógł z dnia na dzień zwolnić dyscyplinarnie członka korpusu sc. Gdy zostały naruszone obowiązki pracownicze, musiał najpierw wszcząć skomplikowane postępowanie dyscyplinarne przewidziane w przepisach o sc. Przewiny pracownika musiał wtedy ocenić rzecznik dyscyplinarny, który sprawdzał, czy faktycznie doszło do złamania prawa. Później sprawa trafiała do komisji dyscyplinarnej. W trakcie tego postępowania pracownik mógł korzystać z pomocy profesjonalnego prawnika, a w razie ukarania odwołać się do drugiej instancji, a później jeszcze do sądu pracy.
Po wejściu w życie ostatniej ustawy o służbie cywilnej (z 21 listopada 2008 r., DzU nr 227, poz. 1505 ze zm.) Sąd Najwyższy zmienił jednak interpretację tych przepisów i stwierdził, że nie przyznają one pracownikom sc tak daleko idącej ochrony.