Wojciech Skóra, zamiłowany żeglarz, wrócił niedawno z rejsu po rzekach i jeziorach Wielkopolski oraz województwa kujawsko-pomorskiego. Przepłynął jachtem od niemieckiej granicy aż do Bydgoszczy. Pytany o wrażenia mówi: – Bajka. To niezwykle malownicze tereny, mnóstwo lasów, łąk, dzikiej przyrody.
Trasa jest częścią międzynarodowej drogi wodnej E-70, która łączy Antwerpię w Belgii z litewską Kłajpedą. Polski odcinek prowadzi przez Odrę, Wartę, Noteć, Kanał Bydgoski, Brdę, Wisłę, Nogat, Zalew Wiślany aż do granicy z Rosją.
– Trasa jest w całości spławna. Ale niekiedy płynie się nią naprawdę trudno – opowiada Skóra. Latem Noteć miejscami zarasta, a Wisła za Bydgoszczą roi się od piaszczystych łach.
Kolejny problem to infrastruktura. – Po drodze jest mało miejsc, gdzie można przybić, wyjść na ląd, coś zwiedzić, odpocząć, uzupełnić zapasy – przyznaje Skóra. – Szlak mógłby żyć, ale do tego potrzeba wspólnych działań wielu instytucji.
Wiedzą o tym także samorządowcy. W lipcu przedstawiciele pięciu województw (lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego) zawarli porozumienie, które zakłada wspólne działania na rzecz rewitalizacji trasy.