Rozporządzenia reformujące siatkę płac w sferze budżetowej weszły w życie pod koniec kwietnia i na początku maja. Zostały opublikowane w [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/numer.spr?id=269309]Dziennikach Ustaw nr 73[/mail], [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/numer.spr?id=269521]76[/mail] i [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/numer.spr?id=270146]80[/mail]. Podwyżki mają obowiązywać od 1 stycznia 2008 roku. Oznacza to, że zatrudnionym musimy wypłacić wyrównania za styczeń, luty, marzec i kwiecień. Uzupełniamy przy tym nie tylko pensje zasadnicze, ale również inne składniki ustalone jako odsetek tej pierwszej.
[srodtytul]Wzrosły widełki, a nie pensje[/srodtytul]
Zmienione przepisy zapewniają podwyżki wyłącznie wąskiej grupie zainteresowanych. Windują bowiem dolne i górne granice widełek płacowych obowiązujących w poszczególnych kategoriach zaszeregowania, a nie indywidualne wynagrodzenia. Ale i to nie jest zasada bezwzględna. Niektórym podwładnym trzeba bowiem podnieść pensje: tym, którzy otrzymywali dotychczas minimalne stawki w swoich przedziałach zarobkowych, oraz tym, których gaże są wskazane w wymienionych rozporządzeniach w stałej i jednakowej kwocie. W gronie tym znajdują się np. doradcy polityczni ministrów czy prezydent Warszawy. Pozostali pracownicy nie mają gwarancji, że coś zyskają. Czy im coś przyznać w ramach określonych, wyższych widełek, zdecydują pracodawcy, kierując się swoimi możliwościami finansowymi.
Nowele zadbały o osoby zarządzające podmiotami budżetowymi oraz o naukowców. Więcej na pewno będą zarabiać menedżerowie, doradcy ministrów czy pracownicy naukowi Polskiej Akademii Nauk. Ale to nie wszystko. Podskoczyły również przedziały płacowe zwykłych pracowników, jak administracji, kierowców czy zawodów rzemieślniczych i księgowych. Jest to widoczne zwłaszcza w nowej strukturze wynagrodzeń w samorządach, gdzie korekty były największe.
[srodtytul]Będą też obniżki[/srodtytul]