Kontrole NIK zostały przeprowadzone na wniosek Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Sprawdzono zarobki 120 tys. kobiet i mężczyzn zatrudnionych w jednostkach administracji rządowej, samorządach terytorialnych oraz w jednoosobowych spółkach utworzonych przez Skarb Państwa i samorządy.
Kontrolerzy stwierdzili, że aż 80 proc. mężczyzn zatrudnionych w administracji i spółkach zależnych zarabia więcej od kobiet pracujących na podobnych stanowiskach. Różnice w wynagrodzeniach sięgają nawet 30 proc.
Mężczyźni częściej dostają nagrody, w dodatku wyższe od przyznawanych kobietom. W spółkach komunalnych różnica ta wynosi 18 proc., w ministerstwach 7 proc., a w jednostkach samorządu terytorialnego 2 proc. Tylko w urzędach wojewódzkich kobietom przyznawane są wyższe o 10 proc. nagrody.
Mężczyźni o wiele częściej korzystają także z dodatkowych świadczeń np. służbowego telefonu, laptopa, ryczałtu na paliwo, dofinansowania nauki. Jedynie w samorządach kobiety częściej korzystają ze służbowego laptopa (55 proc.) oraz dofinansowania nauki w szkole czy studiów (76 proc.).
Ze szczegółowej analizy NIK, przeprowadzonej na grupie prawie 900 osób, wynika, że różnice w wysokości wynagrodzenia nie są spowodowane naruszaniem obowiązku równego traktowania kobiet i mężczyzn. Zróżnicowanie płac w grupach porównywalnych stanowisk wynikało przede wszystkim z roli, jaką w kontrolowanym podmiocie pełniła komórka organizacyjna, w której były zatrudnione kobiety, a co za tym idzie zakresu powierzonych im zadań. Kobiety zajmowały się obsługą kontrolowanej jednostki, a mężczyźni znajdowali częściej zatrudnienie w komórkach specjalistycznych związanych z realizacją głównych zadań instytucji. Działo się tak głównie za sprawą ich kierunkowego wykształcenia.