W ocenie składu orzekającego nowa Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem bezstronnym i niezależnym od władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Jak powiedział w uzasadnieniu sędzia SN Bohdan Bieniek, świadczy o tym łącznie szereg przesłanek: Sejm de facto wybiera zdecydowaną większość jej członków; nie opublikowano do tej pory listy sędziów popierających kandydatów do KRS i nie wiadomo czy są to sędziowie orzekający w sądach czy pracujący w Ministerstwie Sprawiedliwości, a więc zależni od władzy wykonawczej. Poza tym KRS nie stawała w obronie atakowanych sędziów, przeciwnie jej członkowie domagali się wszczęcia środków dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy zadali pytania prejudycjalne do Luksemburga; wreszcie członkowie KRS są beneficjentami obecnych zmian w sądownictwie, cześć została delegowana do wyższych instancji, część nich piastuje z nadania nowej władzy funkcje prezesów.
Negatywna ocena KRS była punktem wyjścia do oceny, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa unijnego. Na taką ocenę składa się kilka faktów. Jest to zupełnie nowy, specjalny sąd składający się z zupełnie nowych sędziów, często związanych z władzą ustawodawczą i wykonawczą –wskazali sędziwie.
Przewodniczący składu orzekającego sędzia Piotr Prusinowski powiedział, że wykładania wyroku TSUE wiąże każdy sąd w Polsce, i wyznacza precyzyjny standard oceny niezawisłości i bezstronności sądu we wszystkich krajach UE. Dodał jednak, że czwartkowy wyrok rozpoczyna proces orzecznictwa , jak się ono rozwinie trudno teraz powiedzieć. Wiadomo zaś, że 15 stycznia ma ogłosić orzeczenie inna druga trójka która zadała pytania TSUE.
Szef Rady nie widzi problemu
W ocenie sędziego Leszka Mazura, przewodniczącego KRS, czwartkowy wyrok nie będzie miał żadnych realnych konsekwencji. W żaden sposób nie podważa statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej. Wprowadza tylko do systemu pewną dozę niepewności i jest wątpliwe z uwagi na zasadę nieusuwalności sędziów.
Jedna z sędziowskich aktywistek powiedziała, czego się zresztą można spodziewać, że pełnomocnicy podsądnych, niezadowolonych z wyroków wydanych z udziałem kwestionowanych sędziów, już szykują się z odwołaniami powołując się kwestionowanie ich nominacji. Prawnicy praktycy dość zgodnie uważają z kolei, że wyjściem z tego impasu, może być ustępstwo władzy wdrażające wskazania TSUE, i nie musi być to prosty powrót do rozwiązać sprzed rządów PiS.