Wprawdzie już w piątek Piotr Falkowski, rzecznik ID, informował oficjalnie, że Izba Dyscyplinarna będzie pracować jak dotąd, ale wielu prawników uważało, że to niemożliwe.
W poniedziałek rozprawa ruszyła w trybie niejawnym. Izba Dyscyplinarna odroczyła jednak posiedzenie do 23 września. Powód? Jak ustaliła „Rzeczpospolita", usprawiedliwiona nieobecność sędziego Raczkowskiego.
Wniosek o odroczenie uwzględnił sędzia Adam Tomczyński.
– Fakt, że doszło do rozprawy po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, świadczy o lekceważeniu orzecznictwa tego Trybunału – mówi „Rzeczpospolitej" adwokat Michał Wawrykiewicz, jeden z obrońców sędziego Raczkowskiego. – Obrońcy nie złożyli żadnych wniosków, bo przeszedł pierwszy – o odroczenie.
Prokuratura zarzuca sędziemu Raczkowskiemu przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków z art. 231 kodeksu karnego. Miało ono polegać na tym, że jesienią 2016 r. sędzia Raczkowski zniósł klauzulę tajności z części akt sprawy szpiegowskiej z lat 90. Zdaniem prokuratury akta zawierały dokumenty wytworzone przez ówczesny Urząd Ochrony Państwa, wobec czego obwiniony nie mógł znieść klauzuli samodzielnie, bez wcześniejszej zgody Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A takiej zgody nie było.
Zawiadomienie o popełnieniu przez sędziego Raczkowskiego przestępstwa złożyła ABW, potem natomiast sprawę przejął Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.