Chaos, anarchia w wymiarze sprawiedliwości, brak bezpieczeństwa prawnego obywateli, kryzys sądownictwa są i zawsze będą rozumiane jako cios w istotę państwa. Rujnują wiarygodność, sprawność i siłę jego instytucji. Osłabiają zaufanie obywateli i zagranicznych partnerów. Są początkiem końca nie tylko demokracji, ale też samych państw i narodów. Sytuacja, w której znalazł się polski wymiar sprawiedliwości, tworzy takie zagrożenia. Podjęta przez PiS próba jego przebudowy nie była bezpieczna dla państwa. Nie obudowano jej rozsądną narracją. Nie zabezpieczono przed zarzutami o niekonstytucyjność.
Dziś, po czterech latach zmian, projekt „dyscyplinowania" sędziów może ten kryzys tylko pogłębić. W demokratycznym państwie nie może być na to obywatelskiej zgody. Dlatego apelujemy o kompromis i pojednanie. Wiemy, że w sytuacji ostrego sporu ustrojowego będzie to bardzo trudne. Kompromis wymaga dobrej woli wszystkich stron, wyciszenia emocji, zaufania, które pozwoli zakończyć wojnę. Propozycje łódzkiego sędziego, które omawiamy na pierwszej stronie „Rzeczpospolitej", są godne rozważenia i dyskusji. To głos rozsądku, który zastępuje wojenną retorykę merytorycznymi propozycjami. Pozostają one w zgodzie z Konstytucją RP, w tym z prerogatywami prezydenta, prawem europejskim i szanują niezależność władzy sądowniczej. To ich wielka zaleta. W naszym przekonaniu mogą być punktem wyjścia do wypracowania rozwiązań kompromisowych, które byłyby w stanie pogodzić środowisko prawnicze, dać satysfakcję zwolennikom zmian i obrońcom konstytucyjnego status quo. Nasze postulaty kierujemy w pierwszej kolejności do przedstawicieli władzy, bo to ona dysponuje realnymi instrumentami zmiany. Apelujemy o rozsądek i kompromis w najlepszym interesie państwa. Jedynego, jakie posiadamy. Wolnej i suwerennej Polski.
Czytaj także:
Krzysztof Kurosz: nowy sposób wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa